PGNiG Superliga: Piotrkowianin przegrał z MMTS-em Kwidzyn na własne życzenie

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Adam Pacześny
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Adam Pacześny

Piłkarze ręczni Piotrkowianina w tym sezonie nadal bez punktów we własnej hali. W spotkaniu 9. kolejki PGNiG Superligi zespół Dmytro Zinchuka przegrał z MMTS-em Kwidzyn 22:25 (11:13).

Tak znakomitego początku w tym sezonie piotrkowski zespół jeszcze nie zanotował. W 6. minucie prowadził z MMTS-em Kwidzyn 4:0. Wydawało się, że rywal jest na łopatkach. Bardzo szybko jednak wstał z parteru, przejął inicjatywę i w efekcie wywiózł z Hali Relax pełną pulę.

Wynik spotkania otworzył Adam Pacześny, a kolejne bramki zdobyli: Marcin Szopa, Tomasz Mróz i Marcin Tórz. Strzelecką niemoc kwidzynianie przełamali dopiero w 7. minucie. Pierwszy zgrzyt w piotrkowskim zespole nastąpił w 11. minucie. Rzutu karnego nie wykorzystał Tórz. Najgorsze dla gospodarzy miało jednak dopiero nastąpić. Przy prowadzeniu różnicą 2-3 bramek kolejnych rzutów karnych nie rzucili skutecznie: Marcin Szopa i Piotr Swat. MMTS zaczął grać swoje i w 19. minucie doprowadził do remisu 8:8. Przyjezdni rzucili dwie ostatnie bramki w pierwszej połowie i zeszli do szatni z prowadzeniem 13:11.

Pierwszy kwadrans drugiej odsłony to skuteczna pogoń Piotrkowianina. Piotrkowski zespół doprowadził do remisu 15:15, a później nie wykorzystał kilku szans na ponowne prowadzenie. Na trzynaście minut przed końcem było 20:20 i wtedy znów zaczęły się błędy w drużynie gospodarzy. Piotrkowianin rzucił jeszcze tylko dwie bramki, MMTS dorzucił pięć i wygrał 25:22.

- Nie możemy tak grać. Przegraliśmy dziś na własne życzenie i nawet nie chodzi tutaj o rzuty karne. W ostatnich minutach mając podwójną przewagę powinniśmy powalczyć przynajmniej o remis. Straciliśmy jednak piłkę i zamiast zdobyć szybko bramkę, straciliśmy decydującego gola. Boli to i bierzemy na siebie odpowiedzialność za tę przegraną - mówił po meczu Piotr Swat.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - MMTS Kwidzyn 22:25 (11:13)

Piotrkowianin: Schodowski, Procho - Mróz 3, Woynowski, Iskra 2, Szopa 6/2, Kaźmierczak 1, Swat 1, Nastaj 1, Surosz 2, Pożarek 1, Sobut, Tórz 2, Pacześny 3.
Rzuty karne: 2/6
Kary: 16 min (Nastaj - 4 min., Iskra - 4 min., Swat - 2 min., Surosz - 2 min., Pożarek - 2 min., Sobut - 2 min.)

MMTS Kwidzyn: Szczecina, Dudek - Orzechowski 6, Kryński 1, Krieger 3, Peret 3, Adamski 2, Szczepański, Rosiak, Nogowski 3, Potoczny 5/1, Makowski, Landzwojczak, Przytuła 2.
Rzuty karne: 1/3
Kary: 6 min (Krieger - 4 min., Orzechowski - 2 min.)

Sędziowali: Cezary Figarski, Dariusz Żak (Radom). Widzów: 700

ZOBACZ WIDEO: Fajdek o mały włos nie zabił trenera. "Gdyby nie wstał, skończyłoby się zgonem"

Komentarze (3)
kip
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cyt. z artykułu : " W 6. minucie prowadził z MMTS-em Kwidzyn 4:0. Wydawało się, że rywal jest na łopatkach." Kto pisze takie mądre inaczej wywody ? Cztery bramki różnicy na początku meczu w pi Czytaj całość
avatar
krzys pawlak
3.11.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawa też dla Szczeciny za karne że strony MMTS 
avatar
kibic bez klubu
3.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Orzech