Łukasz Masiak: Szukam nowych wyzwań

W środę został rozegrany mecz o trzecie miejsce w Ekstraklasie piłkarzy ręcznych. Gdańszczanie przegrali z MMTS-em różnicą jednej bramki. Po spotkaniu rozmawialiśmy z Łukaszem Masiakiem który zdradził, że przechodzi do Olsztyna.

Gdańszczanie byli bardzo blisko wielkiego sukcesu, jakim byłoby zdobycie brązowego medalu Mistrzostw Polski piłkarzy ręcznych. Zabrakło kilku minut, gdyż zawodnicy AZS AWFiS Gdańsk prowadzili przez praktycznie całą drugą połowę, w pewnym momencie nawet różnicą czterech bramek. - Jak było 10 minut do końca to myśleliśmy, że jak dowieziemy to zwycięstwo. W takich meczach nie można być jednak niczego pewnym i dzięki szybkim kontrom w pięć minut można nadrobić 3-4 bramki, gdyż piłka ręczna jest szybka. Ciężko się z tym pogodzić - powiedział po spotkaniu smutny Łukasz Masiak.

Gdańszczanie pod koniec popełnili bardzo dużo błędów. Na przykład przy prowadzeniu 3-4 bramkami grali bardzo szybko, nie układali konsekwentnie ataków i w konsekwencji roztrwonili przewagę. - To był w naszym wykonaniu pierwszy mecz o medal - przypomina Masiak. - Przegraliśmy ten mecz przez brak doświadczenia. Gdy się prowadzi 3-4 bramkami, to trzeba szanować piłkę i wykorzystywać sytuacje, które się ma. Jeżeli oddaje się szybkie i niecelne rzuty, to rywale dostają wiatr w żagle i w ostatnich sekundach jest nerwówka - opisał sytuację z drugiej połowy zawodnik z Gdańska.

Co dalej z gdańskim klubem? - Skład troszkę się zmieni, jednak trzon zespołu pozostanie. W kolejnych latach Gdańsk ma szanse zdobyć medal - mówi z optymizmem Masiak, który jednak nie będzie uczestniczył w ewentualnych sukcesach gdańskiego klubu w następnych latach. - Ja zmieniam klub, odchodzę do Olsztyna. Szukam nowych wyzwań i uważam, że dobrze mi to zrobi - zdradził grający na pozycji rozgrywającego zawodnik, który do nowego klubu przychodzi wraz z bramkarzem Sebastianem Sokołowskim i skrzydłowym Pawłem Ćwiklińskim.

Kibicom z Gdańska pozostaje niedosyt. Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że czwarte miejsce jest i tak ogromnym sukcesem mającego bardzo niski budżet klubu. - Jak weszliśmy do czwórki, to był to olbrzymi sukces. Teraz porażka tak boli, że nie wiem czy można nazwać radością zdobycie czwartego miejsca. Może za dwa tygodnie będziemy się cieszyć z tego, że weszliśmy do czwórki i walczymy o medale? Na razie pozostaje niedosyt - zakończył szczypiornista z Gdańska.

Źródło artykułu: