PGNiG Superliga: Stal nie pękła przed VIVE. Wyrównany bój w Kielcach

Newspix / Paweł Janczyk / Na zdjęciu: Blaż Janc
Newspix / Paweł Janczyk / Na zdjęciu: Blaż Janc

Stal Mielec nastraszyła PGE VIVE Kielce. Przez 40 minut utrzymywała kontakt z mistrzami Polski, ostatecznie przegrała "tylko" 28:35. Jak na standardy Superligi to honorowa porażka z krajowym dominatorem.

Mistrzowie Polski zagrali bez kontuzjowanych Luki Cindricia, Michała Jureckiego i Krzysztofa Lijewskiego, wolne dostali Artsiom Karalek i Arkadiusz Moryto, ale tegoroczna Superliga nauczyła, że wąska kadra nie stanowi przeszkody dla VIVE. W jeszcze bardziej okrojonym składzie wygrywali jak chcieli, po części dlatego, że rywale przegrywali spotkanie przed wyjściem z szatni. Stal nie powieliła tego błędu.

Zaczęło się standardowo, od wysokiego prowadzenia kielczan. W ataku rozkręcił się Mariusz Jurkiewicz, zastępujący Cindricia na środku. Nie zawodził Blaż Janc i na sześć minut przed przerwą na tablicy wyświetlił się wynik 15:10. W takich momentach wiele drużyn traciło wiarę w powodzenie i zupełnie odpuszczało. Stal wręcz przeciwnie. Zwarła szyki w obronie, przechwyciła kilka piłek i spokojnie wyprowadzała ataki pozycyjne. Po golu Łukasza Janysta zrobiło się tylko 15:14.

Tałant Dujszebajew po przerwie włączył do gry Alexa Dujshebaeva. Prawy rozgrywający od razu zaznaczył swoją obecność trzema bramkami, ale VIVE wciąż nie potrafiło odskoczyć. Paweł Wilk i Rudolf Cuzić doprowadzali do remisów. Konsternacja, w tym sezonie zespół z dołu tabeli nie postawił się tak mistrzom Polski, a na pewno nie na ich parkiecie.

Trudno było zakładać, że Stal wytrzyma równie wysokie tempo do końca spotkania. Kryzys nadszedł po 40. minucie, mielczanie stanęli i przegrali 10-minutowy fragment 2:8. Trzy bramki Mateusza Jachlewskiego uspokoiły sytuację (23:20), znowu uaktywnił się Janc, zdecydowaną różnicę zrobił Alex Dujshebaev.

Różnica przestała się powiększać, Stal zostawiła po sobie dobre wrażenie w końcówce. Wprawdzie przegrała 28:35, ale może być zadowolona ze swojej postawy. Dla VIVE to kolejny odhaczony występ, choć niepokojąco zacięty, nawet pomimo osłabień.

Wśród kielczan zadebiutował wracający po kontuzji Władisław Kulesz.

PGNiG Superliga, 11. kolejka: 

PGE VIVE Kielce - SPR Stal Mielec 35:28 (16:14)

VIVE: Ivić (11/35 - 31 proc.), Cupara (1/4 - 25 proc.) - Janc 8/1, Jurkiewicz 6, Aguinagalde 3, Bis 1, D. Dujshebaev 3, Fernandez 4, Jachlewski 4, A. Dujshebaev 5, Kulesz, Mamić 1
Karne: 1/2
Karne: 6 min. (Aguinagalde, Bis, D. Dujshebaev - po 2 min.)

Stal: Lipka (6/22 - 27 proc.) Wiśniewski (5/24 - 21 proc.) - Kowalczyk 6/3, Janyst 2, Krupa, Rutkowski 3, Sarajlić 3, Krępa 3, Wypych 2, Cuzić 2, Grzegorek, Mochocki 2, Pawłowski, Skuciński, Wilk 2, Ćwięka
Karne: 3/4
Kary: 6 min. (Ćwięka, Wilk, Rutkowski - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mecz Niepodległościowy dla Gwardii Opole

Komentarze (22)
endriu122
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawa dla Stali za walkę , bardzo fajnie że takie mecze się zdarzają . Tak jak napisał Abalo , Vive gra swoje i tyle w tym temacie. 
avatar
Abaloo
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma drużyny,która cały sezon gra na maksymalnych obrotach.To po prostu jest niemożliwe i wszelkie dyskusje z tym imbecylem są daremne.Vive gra swoje .I to wszystko w temacie. 
avatar
warjato
13.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wiadomo jak długa pauza czeka Cindrica i Jureckiego? 
avatar
Miasto mistrzów - Kielce
13.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stal Mielec pokazała większe jaja niż Wisła Płock takie są fakty. Fajnie, że sie nie poddali przy -5. To pierwszy od tak dawna ciekawy mecz u nas. Teraz mogą sie skupić tylko na LM. Gratulacje Czytaj całość
avatar
Maxi-102
13.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Do 42 minuty mecz wyrównany...można rzec że były momenty dominacji Stali....:)