Władisław Kulesz doczekał się debiutu w VIVE. Optymalna forma w przyszłym roku
Władisław Kulesz, ostatni z letnich nabytków PGE VIVE Kielce, w końcu zadebiutował w oficjalnym meczu. Białorusin doszedł do sprawności i zagrał w PGNiG Superlidze ze Stalą Mielec (35:28).
Władisław Kulesz ma w najbliższych miesiącach zostać jedną z armat PGE VIVE Kielce. Rosły Białorusin (206 cm) zajął w zespole miejsce Karola Bieleckiego, ale do tej pory nie mógł pokazać swojego olbrzymiego potencjału w ataku, znanego chociażby ze spotkań reprezentacji. Najpierw z powodu problemów wizowych opóźnił się jego przyjazd do Polski, musiał nadrabiać zaległości, a w międzyczasie pojawiły się problemy z barkiem i Kulesz występował w sparingach wyłącznie w obronie.
Tuż przed startem sezonu Białorusin zwichnął głowę kości strzałkowej, musiał "pójść pod nóż", co oznaczało przynajmniej dwa miesiące rehabilitacji. Na początku listopada wrócił do zajęć i Dujszebajew postanowił stopniowo wprowadzać go do gry. Ze Stalą Mielec zaczął wyłącznie od obecności w defensywie.
- Popełniłem wiele błędów, ale to mój pierwszy mecz. Pojawiła się mała trema, ale po pięciu minutach wszystko już było okej. Mam drobne problemy z barkiem, myślę, że za dwa, trzy tygodnie będę już w lepszej formie i zagram też w ataku. Cieszę się, że nic mnie nie boli, z nogą wszystko w porządku - skomentował Kulesz.
Jego powrót do optymalnej formy jest szczególnie istotny po werdykcie w sprawie Michała Jureckiego. Były reprezentant Polski w 2018 roku nie wyjdzie na parkiet z powodu kontuzji pachwiny.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 96. Dariusz Michalczewski: Artur Szpilka nie stanie już do walki o pas MŚ. Jego kariera jest zakończona