Najsłabszy start Orlenu Wisły Płock od lat. NMC Górnik Zabrze naciska

Groźne zdarzenie w Zabrzu. Rafał Gliński stracił przytomność

Porażki z Górnikiem Zabrze i PGE VIVE Kielce, remis w Kwidzynie i wygrana z MMTS-em dopiero po karnych. W sumie siedem straconych punktów i trzecia pozycja w tabeli Superligi. Pisanie o falstarcie byłoby oczywiście grubą przesadą, ale fakty są takie, że od sezonu 2011/12 Wisła nie miała tak przeciętnego wejścia w krajowe rozgrywki.

Przed siedmioma laty, w analogicznym momencie, Nafciarze przegrali swój drugi mecz (z Warmią Olsztyn), wcześniej stracili też punkt z Azotami Puławy. 2011 rok skończyli z jeszcze gorszym bilansem, bo w grudniu przytrafił się remis na wyjeździe z Nielbą.

Wówczas sprawy udało się wyprostować, Wisła finiszowała w rundzie zasadniczej jako druga siła ligi. W bieżącym sezonie może okazać się, że zagrożą jej nie tylko Azoty, ale także Górnik.

Zabrzanie wygrali w 11. kolejce dziewiąte spotkanie z rzędu (28:19 z Wybrzeżem Gdańsk). Kalendarz względnie sprzyja im do końca roku. Najpoważniejszym wyzwaniem będzie rywalizacja u siebie z Gwardią Opole, z którą Górnicy mają rachunki do wyrównania po ćwierćfinale Superligi sprzed kilku miesięcy. Do tego podejmą Zagłębie Lubin i wyjadą do Gdyni. Komplet punktów, a co za tym idzie drugie miejsce na półmetku, całkiem realne. Tak naprawdę zweryfikuje ich jednak runda rewanżowa, w tym wyjazdy do Puław, Opola i Kwidzyna oraz rywalizacja z podrażnioną Wisłą, która nie będzie już grała co tydzień w Lidze Mistrzów.

Na razie do tego daleka droga, ale jeśli Górnikom (bądź Azotom) udałoby się wedrzeć do dwójki, to po raz pierwszy od sezonu 2007/08 przed fazą play-off nie prowadziłby duet hegemonów z Kielc i Płocka.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Męczarnie Orlenu Wisły w Kwidzynie. Bramkarze w rolach głównych