B. Zajączkowski: Młodzi chcieli pokazać, że chcą grać...

Pierwsze spotkanie ćwierćfinałowego spotkania play-off za nami. Wisła wygrała 24:20 i potrzebuje jednego zwycięstwa by awansować do półfinału. W sobotnim spotkaniu Bogdan Zajączkowski z uwagi na kontuzje i urazy niektórych zawodników, na plac boju wpuścił kilku młodych wychowanków, którzy pokazali się, że mogą w przyszłości stanowić o sile pierwszego zespołu.

Edward Strząbała - trener Miedzi Legnica

- Uważam, że zawody stały na dobrym poziomie. Zaczynając omówienie tego meczu, chciałbym przekazać mojemu serdecznemu koledze Bogdanowi gratulacje za zdobycie Pucharu Polski. Zespół Wisły był w tamtym spotkaniu lepszy od Vive Kielce i zasłużenie wygrał. Natomiast dzisiejsze spotkanie gospodarz potraktował trochę szkoleniowo, bo na początku spotkania wyszli gracze, którzy nie są pierwszoplanowymi postaciami, ale uzyskali jakąś przewagę. Mój zespół próbował to zniwelować i dopiero w drugiej połowie udało się nam nawiązać trochę walki. I wtedy kiedy zaczęło się nam zazębiać gra wyszli podstawowi gracze z Proninem na czele i zrobił się kawałek dobrego meczu. Wisła na pewno była zdecydowanie lepszym zespołem. Te cztery bramki nie odzwierciedlają jej klasy. Cieszę się, że udało nam się nawiązać tą walkę na taką różnicę bramek.

Bogdan Zajączkowski - trener Wisły Płock

- Wydaje mi się, że mecz był bardzo emocjonujący. Dobrze, że zespół Miedzi nie przyjechał tutaj się poddać i za to należą im się słowa uznania dla całego zespołu dla trenera. To jest dobra rzecz. Zespół Miedzi nie jest już takim beniaminkiem jak w pierwszej rundzie. Ostatnio narobił trochę psikusów wygrywając w lidze z mistrzem Polski i nieskromnie chciał pewnie mieć i nas na rozkładzie (śmiech). Cieszę, że wygraliśmy. Nie jest ważne czy wygraliśmy jedną bramką czy dziesięcioma, ponieważ w tej klasyfikacji nie ma to znaczenia. Tym bardziej cieszę się, że część podstawowych zawodników, która boryka się z kontuzjami mogła mieć trochę pauzy i nie miało to wpływu na wynik. Myślę, że na kolejne mecze powinni wrócić; Michał Zołoteńko i Zoran Radojevic, który był odsunięty. Widać było w tym meczu na których pozycjach myśmy szwankowali.

Jak poważne są urazy nieobecnych dzisiaj zawodników?

- Artur Niedzielski być może mógłby dzisiaj grać. Jest po antybiotykach i był z nami na tylko na piątkowym treningu. Jeśli chodzi o Nata, ma uraz łękotki, którego nabawił się podczas meczu pucharowego w Mielcu. W rewanżu w Legnicy jeszcze pewnie nie zagra, jednak na pozostałe spotkania powinien być gotowy do gry. Podobnie jest z Michałem Zołoteńko, miał dzisiaj z nami grać jednak okazało się, że dokucza mu dalej miesień łydki i także musi odpocząć kilka dni. Iwan Pronin także dzisiaj grał z kontuzją. Miał skręconą kostkę, jednak powiedział, że się dobrze czuje i w końcówce zagrał. Taka sama sytuacja jest z Adamem Twardo, który podczas treningu uszkodził bark. Gdyby spotkanie inaczej się ułożyło to jeszcze więcej młodych zawodników zobaczylibyśmy na parkiecie, ale nie można też szafować tymi siłami, bo gramy o inne cele i ani w jedną ani w drugą stronę nie można przesadzać. Cieszę się, że gra miała charakter sportowy i to jest to dla mnie numer 1. Myśmy nie lekceważyliśmy przeciwnika, młodzi zawodnicy, którzy byli na placu chcieli pokazać, że chcą grać i się nadają, jak Wiktor Jędrzejewski, Adrian czy Damian Piórkowscy. Świetne wejście miał Piotrek Masłowski, który był jedynym zawodnikiem z tej grupy, który do tej pory nie wystąpił. Chciałem, żeby każdy z nich wystąpił w tym roku w lidze, Piotrek to wykorzystał, wszedł i rzucił bramkę czego mu gratuluję. Więcej już im nie obiecuję, muszą wywalczyć sobie miejsce w składzie. Dobrze ćwiczyli z nami przez ostatnie dwa tygodnie. W planach był także Jarek Suski, ale mówmy sobie już o tym, że gramy o mistrzostwo, a nie są to jakieś zawody o mniejszej randze. Mam do niego zaufanie, jednak nie takie jak do innych graczy.

Adrian Piórkowski - Wisła Płock

- Ze względu na absencję Witalija i Kaczorii pierwszy raz dostałem dzisiaj szansę gry od początku spotkania i myślę, że źle nie zagrałem. Jeśli chodzi o grę naszego zespołu, to popełniliśmy bardzo dużo błędów i mieliśmy słabą skuteczność. Podobnie z resztą jak przeciwnik. Można powiedzieć, że był to mecz błędów, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy, a to jest dla nas najważniejsze, a trzeba także powiedzieć, że graliśmy dzisiaj w bardzo okrojonym składzie.

W dzisiejszym meczu zagrali zawodnicy, którzy mają jeszcze mniej możliwości grania niż ty. Jak możemy ich ocenić?

- Piotrek Masłowski zaliczył dzisiaj debiut w którym zdobył bramkę i należy się z tego cieszyć, że kolejny młody zawodnik wchodzi do zespołu i dobrze gra.

W środę spotkanie rewanżowe. Jakie rokowania?

- Nie chcemy już grać z nimi w Chemiku, więc będziemy chcieli wygrać w Legnicy. Jedziemy po zwycięstwo by awans do półfinału zakończyć w dwóch spotkaniach.

Piotr Masłowski - Wisła Płock

- Spięliśmy się na początku w obronie co dało nam przewagę siedmiu bramek. Później szyki się trochę rozluźniliśmy i przeciwnik nas doszedł i mecz był jakby od początku. Mam nadzieję, że w środę wygramy w Legnicy i będziemy mogli spokojnie przygotowywać się do następnego meczu. Dostałem dzisiaj od trenera szansę debiutu w ekstraklasie i starałem się ją wykorzystać jak najlepiej. I chyba udało się, bo w ciągu dwóch minut zdobyłem bramkę.

Kazimierz Kotliński - bramkarz Miedzi Legnica

- Zagraliśmy słabiej w obronie i mało skutecznie w ataku. Może poprawimy to w drugim meczu i przechylimy to środowe spotkanie na swoją korzyść.

Źródło artykułu: