Krzysztof Łyżwa apeluje o wiarę: Dziewięć bramek, ale to wcale nie był łatwy mecz
Azoty Puławy nie miały większych problemów z pokonaniem MMTS-u Kwidzyn 26:17 (12:12). Nie zgadza się z tym rozgrywający zwycięzców, Krzysztof Łyżwa. - Proszę mi wierzyć, to nie był łatwy mecz - mówi.
Patrząc tylko na wynik końcowy można by powiedzieć, że był z gatunku tych zwanych "spacerkiem". - Proszę mi wierzyć, że mimo wygranej dziewięcioma bramkami, przy takim przeciwniku, to wcale nie był łatwy mecz - apelował. - Trzeba się było naharować obronie i być skupionym w ataku, żeby taką zaliczkę wypracować - dodał.
Wygrana z ponownie groźnym MMTS-em jest również dobrym prognostykiem przed rewanżem z Selfoss w Pucharze EHF. - Cieszymy się, że wygraliśmy tak bezdyskusyjnie. Na pewno będziemy jeszcze bardziej pozytywnie naładowani.
Drugie ze spotkań w Islandczykami w Pucharze EHF już w sobotę... - To będzie jeden z ważnych meczów tej rundy. Mamy siedmiobramkową zaliczkę, ale jedziemy tam po zwycięstwo. Trzeba udowodnić, że jesteśmy zespołem lepszym. Chcemy przywieźć z Selfoss wygraną i awans do fazy grupowej - zapowiedział oburęczny rozgrywający Azotów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: "Baby Schwarzenegger". 5-latek z Czeczenii robi furorę