PGNiG Superliga: najlepszy występ Sandra Spa Pogoni Szczecin w sezonie. Gdańszczanie rozpracowani

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa

Sandra Spa Pogoń z drugim, bardziej efektownym zwycięstwem we własnej hali. W 14. kolejce PGNiG Superligi szczecinianie wzięli rewanż na Enerdze Wybrzeżu Gdańsk i ograli rywali aż 34:27.

Celem dla Portowców było udane zakończenie 2018 roku. W 13 rozegranych do tej pory kolejkach PGNiG Superligi Mężczyzn szczecinianie tylko dwukrotnie schodzili z parkietu w glorii chwały. Sandra Spa Pogoń "zadomowiła się" w dolnych rejonach tabeli. Rewanżowe spotkanie z Energą Wybrzeżem miało być dać miejscowym pozytywnego "kopa" na rundę rewanżową. Gdańszczanie nie zamierzali jednak ułatwiać tego zadania rywalom. Już zrobili wynik ponad stan, a wciąż mieli szansę na coś "ekstra".

Od pierwszych chwil zawody miały bardzo wyrównany przebieg. Świetnie w bramce miejscowych spisywał się Sebastian Zapora. W dużej mierze dzięki niemu ekipa Piotra Frelka utrzymywała gości w ryzach. Jedyny problem to gra w osłabieniu. Dwuminutowych upomnień było trochę za wiele. Bardzo głupio zachował się choćby Piotr Rybski. O ile za pierwszym razem powstrzymał skrzydłowego Wybrzeża, Wojciecha Prymlewicza, tak za drugim po prostu zbyt szybko wbiegł na parkiet i znowu musiał odpoczywać przez 2 minuty.

Nerwy ze stali miał w tym meczu Adrian Kondratiuk. Najskuteczniejszy dzięki wykonywanym rzutom karnym, ale przy tych z dalszej odległości już nie zachwycał. Rzadko w ogóle podejmował takie próby. Ale na linii 7. metra spisał się na "piątkę". Za każdym razem potrafił oszukiwać bramkarzy gospodarzy. Tuż po upływie kwadransa Pogoń przegrywała 6:9 i miała poważne problemy w ofensywie. Szybko wyczuł to Frelek i natychmiast zaprosił zawodników do siebie. Efekt dało się odczuć po wyniku na tablicy świetlnej. Miejscowi prowadzili 15:14.

Wiele działo się po zmianie stron. Właściwie to już tylko gospodarze nadawali ton boiskowym wydarzeniom. Marcin Lijewski starał się reagować na to, co się działo na parkiecie, ale niewiele potrafił wskórać. W bardzo ważnym momencie karę dwóch minut otrzymał Prymlewicz. Portowcy dołożyli w tym czasie dwa celne rzuty i wynik brzmiał już 22:18. Właśnie wtedy Wybrzeże postanowiło maksymalnie zaryzykować. Indywidualne zadanie pilnowania Rybskiego i Krupy otrzymali Kondratiuk i Papaj. Gospodarze znakomicie sobie z tym radzili. A zwłaszcza ci młodsi zawodnicy.

Indywidualnie trafiali Patryk Miłek czy Jakub Radosz. Swoje trzy grosze dokładali ponadto Wojciech Matuszak i Dawid Fedeńczak. Na kole niemal każdą piłkę kończył Arkadiusz Bosy. Pogoni tego dnia wychodziło właściwie wszystko. Dobra defensywa, umiejętna gra w liczebnym osłabieniu i kontra to na gdańszczan wystarczyło. Frelek dołożył coś od siebie. Postawił na grę z dwoma kołowymi. Odpowiedzialność za wynik wziął na siebie Ramon Oliveira. Owszem, jego rzuty mogły się podobać, ale strata na tablicy wyników była już zbyt duża. Portowcy zainkasowali ważne trzy "oczka".

PGNiG Superliga, 14. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Energa Wybrzeże Gdańsk 34:27 (15:14)

Sandra Spa Pogoń: Teterycz, Bartosik, Zapora - Radosz, Wąsowski 2, Krupa 6, Bosy 6, Jońca, Matuszak 4, Rybski 7 (4/4), Miłek 2, Zaremba, Fedeńczak 5.
Karne: 4/4
Kary: 14 min. (Wąsowski, Rybski, Zaremba - 4 min., Krupa - 2 min.)

Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Oliveira 6, Bednarek, Sulej 2, Prymlewicz 2 (0/1), Papaj 2, Kondratiuk 8 (5/5), Komarzewski 1, Wróbel 2, Salacz 3, Adamczyk, Gajek, Rutkowski 1.
Karne: 5/6
Kary: 12 min. (Salacz - 4 min., Bednarek, Gajek, Prymlewicz, Wróbel - 2 min.)

Sędziowie: Fahner, Kubis (obaj z Głogowa).
Widzów: 300.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Miazga w hicie! Azoty nie zdobyły Orlen Areny

Komentarze (0)