Biorąc pod uwagę plany PGE VIVE, dla Paczkowskiego może zabraknąć miejsca w składzie. Prezes Bertus Servaas potwierdził, że z wypożyczenia do Celje najprawdopodobniej wróci Branko Vujović i dołączy do Alexa Dujshebaeva. Kontrakt Krzysztofa Lijewskiego obowiązuje do końca czerwca 2019, ale strony siądą do rozmów i możliwe, że wielokrotny reprezentant Polski zostanie w Kielcach na kolejne miesiące.
Wówczas Paczkowski musiałby szukać innego klubu, bo wariant z czterema prawymi rozgrywającymi to irracjonalna i nierentowna opcja, zwłaszcza w okresie, gdy w Kielcach oglądają każdą złotówkę. - Myślę, że sytuacja Pawła Paczkowskiego będzie jasna za 3-4 tygodnie. Są dwie opcje. Możemy teraz zdecydować się na kolejne wypożyczenie albo będziemy czekać na rozwój wypadków - wyjaśnia Servaas.
Reprezentant Polski jest wypożyczony z VIVE i występuje od dwóch lat w Motorze Zaporoże. W drugim sezonie radzi sobie znacznie lepiej. Weryfikacją jego umiejętności jest niemal wyłącznie Liga Mistrzów, bo na Ukrainie Motor nie ma sobie równych. W gronie najlepszych w Europie rzucił już 38 bramek, m.in. sześć Flensburgowi, osiem w rywalizacji z Celje. Razem z Aidenasem Malasinskasem jest liderem zespołu. To lepszy dorobek niż w poprzednich rozgrywkach, choć Motor tym razem rywalizuje z potęgami, przed rokiem przebijał się do czołówki przez słabszą grupę.
25-letni Paczkowski jest zawodnikiem VIVE od 2014 roku. Najpierw kilka miesięcy spędził na wypożyczeniu we francuskiej Dunkerque HB, ale pod koniec 2014 roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i pauzował cały 2015 rok. Do pierwszej siódemki VIVE przebił się w sezonie 2016/17, został uznany najlepszym bocznym rozgrywającym Superligi. Po rozgrywkach przedłużył umowę do 2021 roku. Od tego czasu nie zagrał już w kieleckich barwach.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Miazga w hicie! Azoty nie zdobyły Orlen Areny