Energa Wybrzeże chce wejść na wyższy poziom. Damian Wleklak: Chcemy dać więcej możliwości Marcinowi Lijewskiemu

Materiały prasowe / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Papaj (Energa Wybrzeże Gdańsk)
Materiały prasowe / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Papaj (Energa Wybrzeże Gdańsk)

Energa Wybrzeże Gdańsk mimo jednego z najniższych budżetów w PGNiG Superlidze, zajmuje w niej 9. miejsce. W klubie wiedzą na czym stoją i krok po kroku chcą budować silny ośrodek piłki ręcznej.

Z jednej strony Energa Wybrzeże Gdańsk zdobyła więcej punktów niż wielu kibiców mogłoby sobie wymarzyć, z drugiej minimalnie zabrakło do pierwszej ósemki. Czy była to dobra runda dla Wybrzeża? - Jak wszyscy wiedzą, trochę się osłabiliśmy przed sezonem. Mam tu na myśli osoby Łukasza Rogulskiego, Huberta Korneckiego czy Damiana Kostrzewy. Wynika to z tego, że dwaj pierwsi zawodnicy otrzymali fajne propozycje, a co do Damiana, nie mogliśmy zaproponować mu odpowiednich warunków. Wychodzimy na prostą i naszym celem jest odbudowa oraz nabranie stabilizacji i wyczyszczenie kwestii organizacyjnych. Z drugiej strony celem jest walka o ósemkę. To trudne zadanie, bo mamy trzeci budżet od końca. Gdyby popatrzeć na tę ligę, wyłączając ostatni mecz w Szczecinie, jesteśmy zadowoleni. Brakowało nam jednak niespodzianek. Nie było "tego" meczu. Najbliżej byliśmy pokonania MMTS-u i Gwardii, ale się nie udało i musimy szukać punktów w drugiej rundzie - powiedział Damian Wleklak, menedżer zespołu.

Przed sezonem do drużyny dołączyło kilku nowych zawodników. Na razie nie dostają jednak wielu minut na boisku. Czy są to mimo wszystko udane transfery? - Można polemizować, ale świadomie braliśmy zawodników, na których nas stać. Wiąże się to z ryzykiem długiego czasu na wkomponowanie do zespołu. Nie pozyskaliśmy zawodników mogących dać od razu super jakość. Marcin Lijewski ciężko z nimi pracuje i liczę na to, że przyniesie to efekt w drugiej rundzie - podkreślił Wleklak.

W drużynie gra już kilku wychowanków. Teraz mają być do niej dołączani jeszcze młodsi. - To nasza filozofia, chcemy mieć skład oparty na swoich wychowankach. Na dziś jest jeden skrzydłowy - Jeremi Stojek, który uczestniczy w treningach. Może w styczniu przyjdzie do nas ktoś na testy, ale na razie jeszcze nie mamy nowych zawodników - stwierdził były wielokrotny reprezentant Polski.

W klubie bez wielkiego budżetu często są obawy o to, czy ktoś możny nie wyrwie którejś ważnej postaci z zespołu. - Raczej nie mamy informacji, by ktoś bogatszy się do nas zgłosił. Pracujemy z tymi zawodnikami, których mamy. Oni robią postępy, może nie w takim tempie jak sobie marzymy, ale cieszymy się z ich rozwoju. Widać to po Pawle Salaczu czy Przemysławie Witkowskim. Będziemy z nimi pracować i będą nam to zwracać - ocenił Wleklak. - Mamy wszystko w miarę poukładane na ten sezon. Budżet nie jest dopięty do końca, ale większość środków jest zapewnionych. Toczą się rozmowy na temat promocji miasta Gdańska poprzez sport i zobaczymy jaką otrzymamy sumę. Rozmawiamy też z kilkoma firmami i powinniśmy zamknąć ten sezon i rozwijać się organizacyjnie - dodał.

Kibicom z Gdańska marzy się jednak powrót do czasów świetności Wybrzeża. - Przed nami od strony organizacyjnej jeszcze daleka droga, by od trzeciego budżetu od końca wkroczyć do pierwszej piątki. Rozmawiamy jednak ze sponsorami i z zawodnikami odnośnie przyszłego sezonu i być może uda nam się wzmocnić. Bardzo byśmy tego chcieli, by podnieść poziom sportowy i dać więcej możliwości Marcinowi Lijewskiemu - opisał sytuację Damian Wleklak.

Klub w tym sezonie po raz pierwszy ma swojego sponsora tytularnego. Czy jest szansa, że Energa pozostanie z Wybrzeżem na lata? - Na razie byliśmy na jednej rozmowie wstępnej. Jest chęć z obu stron, ale zanim dojdzie do podpisu, wszystko musi jeszcze trochę potrwać. Obie strony są zadowolone ze współpracy i sobie ją cenią. My powiększyliśmy grono sponsorów i to nas bardzo cieszy. Oni są informowani na bieżąco o sytuacji w klubie i żywo się interesują - przekazał menedżer.

Plusem Energi Wybrzeża jest to, że widać coraz większe zainteresowanie klubem ze strony kibiców. Na niemal każdym meczu zapełniają halę AWFiS w dużym procencie. - Kibice są z nami i widać to po wynikach frekwencji, która jest coraz wyższa. Marzymy o tym, by mieć też grupę aktywnych kibiców na trybunach. Ludzi jest jednak więcej na każdym naszym meczu i zaczynają się z nami utożsamiać. Są bardzo zainteresowani tym, co dzieje się w klubie. Jesteśmy otwarci na sponsorów, by pokazywać nasz klub na zewnątrz. Na meczach jest bardzo dużo dzieci i chcemy, by kibice na lata byli z nami. Ciężko pracujemy na to, by wygrywać dla nich jak najczęściej. Mocno pracujemy na to, by klub rósł w siłę i był mocno widziany na naszej mapie - podsumował Damian Wleklak.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Skromna wygrana Napoli nad SPAL. Milik spędził mecz na ławce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)