Kontrowersyjny pomysł IHF. Ryzykowna taktyka ma być zakazana

Brzmi to jak żart, ale Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej coraz poważniej myśli o wprowadzeniu zakazu wycofywania bramkarza i wprowadzania gracza w pole. Do ewentualnych zmian nie dojdzie jednak przed igrzyskami w 2020 roku.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Uwe Gensheimer Newspix / PIXATHLON/NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Uwe Gensheimer
Macedoński portal g-sport twierdzi, że IHF rozważa taką ewentualność od dawna. Dziennikarze powołują się na rozmowy z przedstawicielami federacji, zaznaczają, że to bardzo realna opcja, ale przed 2020 rokiem nie zostanie przeprowadzona rewolucja.

O co cały raban? Taktyka z wycofaniem bramkarza jest już standardem, stosują ją zespoły na całym świecie. Przeciwnicy twierdzą, że w ten sposób gra w osłabieniu stała się właściwie niezauważalna, z dodatkowym zawodnikiem w polu siły się wyrównują. - Piłka ręczna traci przez to swój urok, wykluczenia nie wpływają na przebieg meczu. Może wprowadźmy regułę, by rzut do pustej bramki liczyć za dwa? Ciekawe, kto wtedy podejmie takie ryzyko - mówił kiedyś trener Picku Szeged Juan Carlos Pastor w wywiadzie z dziennikiem "Marca".

Temat ma wrócić po igrzyskach w Tokio. Ze względu na powszechność taktyka za 1,5 roku może rozpętać się burza w środowisku piłki ręcznej.

Byłaby to bodaj najbardziej istotna zmiana wprowadzona w ostatnich latach. Niedawno zmodyfikowano przepisy dotyczące gry pasywnej (możliwych sześciu podań po sygnalizacji sędziego) czy powrotu na parkiet po interwencji służb medycznych (muszą minąć trzy akcje).

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. To dlatego legendarny polski pilot odmówił startu
Czy popierasz pomysł IHF?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×