Kontrowersyjny pomysł IHF. Ryzykowna taktyka ma być zakazana
Brzmi to jak żart, ale Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej coraz poważniej myśli o wprowadzeniu zakazu wycofywania bramkarza i wprowadzania gracza w pole. Do ewentualnych zmian nie dojdzie jednak przed igrzyskami w 2020 roku.
O co cały raban? Taktyka z wycofaniem bramkarza jest już standardem, stosują ją zespoły na całym świecie. Przeciwnicy twierdzą, że w ten sposób gra w osłabieniu stała się właściwie niezauważalna, z dodatkowym zawodnikiem w polu siły się wyrównują. - Piłka ręczna traci przez to swój urok, wykluczenia nie wpływają na przebieg meczu. Może wprowadźmy regułę, by rzut do pustej bramki liczyć za dwa? Ciekawe, kto wtedy podejmie takie ryzyko - mówił kiedyś trener Picku Szeged Juan Carlos Pastor w wywiadzie z dziennikiem "Marca".
Temat ma wrócić po igrzyskach w Tokio. Ze względu na powszechność taktyka za 1,5 roku może rozpętać się burza w środowisku piłki ręcznej.
Byłaby to bodaj najbardziej istotna zmiana wprowadzona w ostatnich latach. Niedawno zmodyfikowano przepisy dotyczące gry pasywnej (możliwych sześciu podań po sygnalizacji sędziego) czy powrotu na parkiet po interwencji służb medycznych (muszą minąć trzy akcje).
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. To dlatego legendarny polski pilot odmówił startu
Redakcja WP SportoweFakty na Instagramie, śledź nasze STORIES!
Komentarze (21):
A teraz zakazać tego zupełnie? A może za rok znowu wprowadzić inną modyfikację.
Będzie 12 lat jak interesuję się handballem i nie mogę się nadziwić, jak wiele szkód potrafili dyscyplinie wyrządzić ludzie zarządzający.