Przed sezonem prezes Bertus Servaas był przekonany, że Luka Cindrić wytrzyma trudy rozgrywek na dwóch frontach i jako podstawowy środkowy będzie w stanie występować po 50-60 minut w spotkaniu. - Od kilku lat jest zdrowy, nic poważnego mu nie dolegało - podkreślał Servaas. Rzeczywistość okazała się zgoła inna.
Chorwat pauzował już z powodu urazów stawu skokowego, łydki i mięśnia przywodziciela. Wygląda na to, że lista nie zamknie się na trzech absencjach.
W trakcie spotkania MŚ 2019 z Brazylijczykami Cindrić zgłosił ból w nodze, prawdopodobnie ponownie chodzi o mięsień przywodziciela. Trener reprezentacji odesłał go do domu, środkowy nie zagra do końca turnieju.
- Z informacji od samego Luki wiemy, że to uraz mięśnia przywodziciela, ale doszły nas głosy, że to mięsień dwugłowy uda. Po badaniach w Zagrzebiu będziemy mieli pełny obraz. Może go czekać około trzech tygodni - miesiąca przerwy w treningach - wyjaśnia fizjoterapeuta PGE VIVE Kielce, Tomasz Mgłosiek.
Zakładając najgorszy scenariusz, Cindrić opuści pierwsze wiosenne potyczki w Superlidze i mecze w Lidze Mistrzów. VIVE zagra z IFK Kristianstad 9 lutego, tydzień później z Montpellier. 20 lutego kielczan czeka kluczowe spotkanie z Rhein-Neckar Loewen.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik? "Nieprawdopodobna lewa noga, najlepsza w Europie, jest ze złota"
Ściąganie młodych zdolnych do obróbki graczy gdzie pensja ich nie będzie najwyższa.
Reaktywacja klubu stu. I na koniec artykjednak prawdziwa bomba ma wybuchnąć pod koniec sezonu. Jeśli wierzyć zakulisowym informacjom, klub rozpoczął rozmowy z potężnym koncernem branży metalurgicznej. Ponoć ewentualny kontrahent uzależnił rozpoczęcie współpracy od wyników sportowych. Podstawowym wymogiem ma być awans zespołu Talanta Dujszebajewa do Final Four Ligi Mistrzów. Czytaj całość