- Zagrała maksymalnie dla zespołu. Trzymała wynik w pewnych ważnych momentach - zachwalała Monikę Pruenster jej koleżanka na pozycji bramkarki, Marta Wawrzynkowska.
- Naprawdę bardzo pomagała, tak samo przy przechwytach na kontry. Zasłużyła na MVP, a jakby nie dostała tego tytułu, to sama bym jej coś kupiła, żeby jej tylko podziękować - skomentowała nie tak dawna rekonwalescentka.
Włoszkę do SPR Pogoni rekomendował trener Neven Hrupec, z którym trenowała w Jomi Salerno. Ten ruch był konieczny ze strony działaczy klubu z Pomorza Zachodniego, bo przed końcem poprzedniego sezonu ze składu z poważną kontuzją wypadła właśnie Wawrzynkowska. W obwodzie pozostała jedynie Natalia Krupa. Zadebiutowała dopiero w meczu z ekipą z województwa świętokrzyskiego (weszła na dwa rzuty karne).
ZOBACZ WIDEO Chorągiewka przerwała mecz! Niecodzienna sytuacja w spotkaniu Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Początkowo przygoda Pruenster z Pogonią nie była przesadnie udana. Doświadczona bramkarka nie dawała się poznać z tak dobrej strony. Hrupec ciągle jednak stawiał na zawodniczkę wierząc, że w końcu nastąpi przełom. W sobotnim spotkaniu (26 stycznia) broniła z bardzo dużą skutecznością. Kielczanki miały realną szansę na odwrócenie losów rywalizacji, ale wtedy na drodze stawała im właśnie ona.
- Trzeba było jeszcze trochę "dokręcić śrubę" i pójść na całego - dodała Joanna Wołoszyk. - Cieszą te punkty, bo Korona to drużyna ułożona i grająca konsekwentnie. Wiedziałyśmy, że nie będzie łatwo. Mam nadzieję, że już wróciłyśmy na właściwe tory i będziemy kontynuować serię wygranych - podsumowała występ swojego zespołu lewa rozgrywająca.
Pogoń w następnej serii czeka pauza. Drużyna w tym czasie rozegra dwumecz w rozgrywkach Pucharu Challenge Cup (2 i 3 lutego). Rywalem będzie Alavarium/Love Tiles Aveiro.