Diagnoza Łukasza Rogulskiego po porażce z GOG: Potrzebujemy większej pracy w obronie

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Łukasz Rogulski (z piłką)
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Łukasz Rogulski (z piłką)

Nie udała się Azotom Puławy inauguracja fazy grupowej Pucharu EHF. Łukasz Rogulski i jego koledzy przegrali z duńskim GOG 28:31. - Potrzebujemy więcej pracy w obronie, tu jest jakiś problem - mówi puławski obrotowy.

- Potrzebujemy dużo większej pracy w obronie, bo tu mamy jakiś problem. Ostatnio z Chrobrym straciliśmy trzydzieści cztery bramki, tutaj też ponad trzydzieści, to jest dużo. W ataku jakoś sobie jeszcze radziliśmy, choć skuteczność też mogłaby być trochę lepsza. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że bramkarz też był klasowy - powiedział Rogulski.

Forma pozostałych graczy GOG też nie mogła zaskoczyć puławian. - Wiadomo, że to świetny zespół, lider ligi duńskiej. Regularnie wygrywają z markami, które grają w Lidze Mistrzów. Nieważne, że to młodzi zawodnicy, w Skandynawii, będąc w tym wieku jest się już gotowym do gry na takim poziomie.

Przewaga szybkości również była po stronie Duńczyków. - To jest ich mentalność, to mają wpajane od pierwszych lat z piłką ręczną. Tam gra się szybciej, u nas za to silniej. Taka jest różnica między naszymi ligami. Podania są szybkie, nikt nie przetrzymuje piłki. Widać to w każdym skandynawskim zespole. Miałem okazję grać w różnych wiekowo kadrach przeciwko Norwegom, Duńczykom czy Szwedom i to było doskonale widać - przyznał 25-letni obrotowy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Energa MKS lepsza od Stali. Zakreta zatrzymał mielczan (WIDEO)

W pewnym Azotom momencie zabrakło chyba jeszcze większego wsparcia w bramce. - Nie można powiedzieć, że bramkarze zagrali źle - zaoponował. - Walik Koszowy trzymał nam wynik w pierwszej połowie, a w drugiej Wadim Bogdanow też wyjął kilka trudnych rzutów, obronił karnego. Nie można oczekiwać, że będą bronić wszystko, zwłaszcza, że sporo było rzutów z czystych pozycji. Na pewno mogliśmy im bardziej pomóc. Wtedy broniłoby im się dużo łatwiej.

Rogulski w meczu z GOG pojawił się na parkiecie po dłuższej przerwie. Kontuzja stopy, jakiej nabawił się jakiś czas temu, poszła już w zapomnienie. Powrót na parkiet po dwóch miesiącach przebiegł pomyślnie, co cieszy puławskiego kołowego. Jest dobrej myśli jeśli chodzi o dalszą część sezonu.

- To mój pierwszy mecz od zakończenia rozgrywek Superligi przed świętami. Nie jestem więc jeszcze w rytmie meczowym. Odbyłem dopiero trzy treningi z zespołem. Jeszcze nie czuję dobrze boiska, ale cieszę się, że dostałem parę minut gry. Noga nie boli, doprowadziłem ją do stanu, żeby wytrzymywała obciążenia meczowe. Mam nadzieję, że nie będzie problemu przy graniu co trzy dni i będę mógł normalnie funkcjonować - powiedział.

Źródło artykułu: