Zdecydowanym faworytem rywalizacji był SG Flensburg-Handewitt. Niemieccy szczypiorniści częściowo zrealizowali plan i wywieźli skromną zaliczkę z Brześcia, zwyciężając 30:28. W rewanżowym spotkaniu w FLENS-Arenie piłkarze ręczni Mieszkowa Brześć nie są jednak na straconej pozycji, przed niemiecką publicznością w tym sezonie potrafił wygrać taki zespół jak RK PPD Zagrzeb.
W pierwszej połowie spotkania kibice oglądali wyrównaną rywalizację. Mistrzowie Białorusi minimalnie prowadzili, ale rywale szybko doprowadzali do wyrównania. Ciężar gry na swoje barki brał Rasmus Lauge Schmidt i wynik wciąż oscylował w okolicach remisu. Tuż przed przerwą bramkę na remis rzucił Magnus Jondal (14:14).
Dużo więcej działo się w drugiej odsłonie meczu. Mistrzowie Niemiec mocniej przycisnęli rywala, na bramkę z powodzeniem atakował Holger Glandorf, i od 40. minuty konsekwentnie budowali przewagę. Kiedy w 52. minucie do siatki trafił Anders Zachariassen, prowadzili już różnicą ośmiu bramek (29:21).
Zawodnicy Maika Machulli chyba poczuli się zbyt pewnie, dodatkowo złapali podwójne wykluczenie w końcówce spotkania. Mieszkow skorzystał z okazji i odrobił większość strat. Kilka bramek, które zdobyli Arciom Kułak i Sime Ivić pozwoliło uwierzyć, że losy dwumeczu będzie jeszcze można odmienić w rewanżu (28:30).
Zobacz: Liga Mistrzów: remis PGE VIVE w Zaporożu. Awans rozstrzygnie się w Kielcach
Liga Mistrzów, faza TOP 16:
Mieszkow Brześć - SG Flensburg-Handewitt 28:30 (14:14)
Najwięcej bramek: dla Mieszkowa - Petar Djordjić 6, Arciom Kułak 5, Sime Ivić 4; dla Flensburga - Rasmus Lauge Schmidt 8, Lasse Svan 4.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Szczęsny zdradził anegdotę z szatni Juventusu. W roli głównej Cristiano Ronaldo