W październiku 2018 r., Azoty rozgromiły Gwardię 34:22. Bohaterem puławian był golkiper Wadim Bogdanow, który kilka razy zatrzymywał rywali nawet w sytuacjach sam na sam, obronił też trzy rzuty karne. Dwa z nich wykonywał, rzadko mylący się w tym elemencie, Patryk Mauer. Ten mecz nie był zresztą jego udanym występem. Z dobrej strony pokazał się za to Mateusz Jankowski, zdobywca siedmiu bramek.
W wyjazdowym rewanżu, niespełna dwa miesiące temu, ponownie lepsi okazali się gracze z Lubelszczyzny, ale wygrana nie przyszła im już tak łatwo. Asem w rękawie trenera Rafała Kuptela był w tym spotkaniu Jędrzej Zieniewicz. Lewy rozgrywający opolan, tuż po przerwie, trzymał korzystny wynik dla gospodarzy. Nie był to zresztą jednorazowy "wyskok" 21-latka. Pod nieobecność kontuzjowanych, Antoniego Łangowskiego i Wiktora Kawki, dostał większą możliwość pokazania swoich umiejętności i w pełni ją wykorzystał.
Zobacz także: Hit transferowy. Michał Szyba wraca do Polski -->
W Azotach przypomniał za to o sobie, odchodzący po sezonie do Mieszkowa Brześć, Marko Panić. Bośniak zdobył siedem bramek, głównie wykorzystując swój atut, jakim jest rzut z drugiej linii. W pierwszej linii mocno pomagali mu Łukasz Rogulski, na kole, i grający tylko w drugiej połowie, skrzydłowy Adam Skrabania.
Tyle historii. Czas wrócić do teraźniejszości.
Po rundzie zasadniczej obie ekipy znalazły się na sąsiednich miejscach w tabeli. O ile sam fakt nie jest może dużym zaskoczeniem, o tyle pozycje, które zajęły już tak. Puławianie, którzy przed sezonem zostali wzmocnieni przez przyjście Rogulskiego, Ante Kaleba i Jerko Matulicia, mieli być murowanym faworytem do co najmniej trzeciego miejsca.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"
Tymczasem przez wpadki jakie drużyna z Puław zaliczyła pod koniec roku, z Piotrkowianinem i Zagłębiem Lubin, wylądowała na piątej pozycji. Oprócz Górnika Zabrze, Azoty wyprzedziła - o cztery punkty - właśnie Gwardia. Nie przeszkodziły jej wspomniane już dwie porażki z puławianami.
Ekipa trenera Kuptela ze spokojem realizuje obrany jakiś czas temu kurs. W sezonie 2017/2018 ten azymut przyniósł niespodziewany awans Gwardzistów do 1/2 finału PGNiG Superligi. Mauer tak skomentował ten fakt w rozmowie dla portalu nto.pl. - Rok temu też nie byliśmy faworytem ćwierćfinału z Górnikiem Zabrze, a udało się wygrać. Historia lubi się powtarzać, a my chcemy temu pomóc - powiedział.
Jak zapewnił skrzydłowy Gwardii, motywacji do powtórzenia tamtego sukcesu, jego drużynie na pewno nie zabraknie. - Z Azotami mamy ochotę wygrać bardziej niż kiedykolwiek wcześniej (...). Na pewno będzie to trudne zadanie, ale wierzę w naszą drużynę i wiedzę trenerów. Naszym dużym atutem jest fakt, że rewanż odbędzie się w Stegu Arenie.
PGNiG Superliga, ćwierćfinał (1. mecz):
KS Azoty Puławy - KPR Gwardia Opole / 17.04 (środa), godz. 18:30
Pierwsze starcie rundy finałowej było wczoraj.