- Cały czas nie wierzę w to co się stało. Jestem w szoku. Czuje się fantastycznie i mam wrażenie, że to był sen, i zaraz się obudzę. To był jeden z najlepszych meczów w historii klubu. Cieszy tym bardziej, że zagraliśmy go właśnie w takim momencie, kiedy można powiedzieć, że sezon nie idzie. Pokazaliśmy wielką determinację. Walczyliśmy o każdy centymetr boiska. Wielki ukłon w stronę chłopaków i naprawdę zagraliśmy koncertowo - powiedział .
Nie zabrakło też ciepłych słów prezesa PGE VIVE w stronę kibiców, którzy dopingiem nieśli jak na skrzydłach swoich pupili. Tumult w Hali Legionów był momentami tak wielki, że z trudem dało się zbierać własne myśli. - Przede wszystkim chciałbym naszym kibicom podziękować. To było coś niesamowitego, co z nimi po raz kolejny przeżyliśmy. Podziękowania należą się też tym wszystkim, którzy kochają nasz klub i wspierali nas.
Zobacz także: "Paryż dostał klapsa! Paryż upokorzony" - media zachwycone po meczu PGE VIVE Kielce -->
W euforycznym nastroju Servaasa nie zabrakło jednak trzeźwego oglądu sytuacji. - Trzeba zachować spokój. Prowadzimy różnicą dziesięciu bramek, ale jeszcze nie wygraliśmy dwumeczu. W rewanżu będzie bardzo ciężko i trzeba poważnie przygotować się do niego, tak jakbyśmy startowali z wyniku zero zero. Zdarzało się już bowiem w historii piłki ręcznej, kiedy ktoś wygrał tak dużą różnicą jak my, a potem jeszcze większą przegrywał.
Sobotnia wygrana z Paris Saint-Germain na pewno jednak przejdzie do historii kieleckiego handballa. Ogranie drużyny zasilanej ogromnymi sumami petrodolarów, najbogatszej na świecie, nie zdarza się często. - To był ważny mecz dla przyszłości klubu, ale dla mnie najważniejsze to awansować do Final Four - wyjaśnił właściciel kieleckiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Wczorajszy mecz postawiłbym na drugim miejscu, ex aequo z finałem Czytaj całość