PGNiG Superliga: Serge Bosca: Będą zmiany w Enerdze Wybrzeżu. Zespół ma być mocniejszy

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Salacz
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Salacz

Po tym jak Energa Wybrzeże walczyło o utrzymanie, zarząd klubu chce wzmocnić drużynę. Gdańszczanie, którzy nie chcą w kolejnym sezonie powtórki z rozrywki, znaleźli już pierwszego nowego zawodnika.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Za Energą Wybrzeżem Gdańsk trudny sezon, zakończony utrzymaniem w PGNiG Superlidze. Czy zgodzi się pan z tym, że mimo wszystko nie o to wam chodziło?

Serge Bosca, prezes Energi Wybrzeża Gdańsk: Dokładnie, to był bardzo trudny sezon, podczas którego przeżyliśmy dużo emocji oraz dużo nerwów. Na początku rozgrywek liczyliśmy na to, że będziemy w górnej ósemce, na pewno nie w grupie spadkowej. Celowaliśmy w siódme-ósme miejsce i ostateczne rozstrzygnięcia były to dla nas rozczarowaniem.

W grupie spadkowej walczyliście od zera.

Tak, wiele osób mówiło że zerowanie punktów jest złe, jednak mam tutaj mieszane odczucia. To spowodowało, że od początku do końca były wielkie emocje. Na koniec dwa ostatnie miejsca zajęły drużyny, które były również na końcu tabeli w rundzie zasadniczej. Za nami dużo nerwów i kosztów związanych z dodatkowymi 10 meczami. Jestem jednak zadowolony.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Dariusz Mioduski zaskoczył wypowiedzią. "To zaklinanie rzeczywistości"

Mówi pan, że celowaliście w 7-8 miejsce. Czy to było możliwe wówczas, gdy wasz budżet był jednym z niższych w lidze?

I tak i nie. Oczywiście pieniądze są potrzebne, ale nie jest to jedyny czynnik decydujący o sukcesie. W klubie mamy wielu utalentowanych młodych zawodników i kilku starszych. Jak każdy zespół mamy kontuzje i wkradają się u nas nerwy. Wiele meczów było bardzo wyrównanych, jak choćby w Puławach czy z MMTS-em Kwidzyn, które zakończyły się naszymi minimalnymi porażkami. Do ósemki zabrakło niewiele. To że przegrywaliśmy tamte spotkania było tylko i wyłącznie naszą winą, jednak możliwe było wszystko.

Dawid Nilsson: Przegraliśmy doświadczeniem, nie chęciami. Zobacz więcej!

Czy będą duże zmiany w drużynie?

Zależy co mamy na myśli mówiąc duże. Zmiany będą na pewno.

To ile planujecie transferów?

Mamy już jednego nowego zawodnika, którego personalia ogłosimy niebawem. Trzech-czterech kolejnych zastanawia się co będzie robić. Będziemy też rozmawiać z naszymi zawodnikami co dalej.

Czy Energa Wybrzeże pożegna się z wieloma dotychczasowymi zawodnikami?

Z kilkoma tak, teraz czekają nas ważne dni, podczas których będziemy się na ten temat komunikować.

Czy jest szansa, że budżet klubu będzie wyższy?

Dzięki naszym wielu sponsorom, którym w tym miejscu chciałbym bardzo podziękować, co roku mamy wyższy budżet. Problemem tutaj jest to, by znaleźć kolejne środki, jednak nasz cel jest taki, by było ich więcej i by można było zbudować tutaj drużynę. Po spadku Arki Gdynia rynek również będzie wyglądał inaczej. Wiele osób mówiło że się podłożymy, ale na tym nie polega sport.

Po spadku Arki może być więcej dostępnych zawodników z regionu, którzy choćby ze względów logistycznych mogliby chcieć grać w klubie z Gdańska.

Temat jest otwarty, chociaż nie będziemy tutaj jeszcze podejmować żadnych rozmów. Wiemy, że spadek z ligi jest dla każdego zawodnika mocnym przeżyciem i w takich chwilach nie powinno się podejmować tematów, choć w Arce gra pięciu naszych byłych zawodników. Sztab szkoleniowy ma przedstawić swoje propozycje i nad każdym zawodnikiem będziemy się zastanawiać. My chcemy zbudować drużynę, która będzie w stanie walczyć o 5-6 miejsce, a później chcemy pójść drogą Gwardii czy MMTS-u, którzy już teraz potrafili sprawić niespodziankę.

Dujszebajew nie wytrzymał pytania na konferencji. Zobacz więcej!

Jako Energa Wybrzeże chcecie budować mocny zespół, jednak gdy w tym sezonie dostępny był mieszkający wówczas w Gdańsku Hubert Kornecki nie podpisaliście z nim kontraktu, a on przeszedł do Stali Mielec. Czy wiele wam brakuje do tego, by było klub stać na takich zawodników?

Temat Huberta Korneckiego istniał i rozmawialiśmy o kontrakcie w tym sezonie. Mam z nim dobry kontakt i doskonale rozumiem dlaczego przyjął ofertę ze Stali, która była bardzo dobra finansowo. Miał do rozegrania kilka spotkań i zrobił to, co lepsze dla niego.

Mimo wszystko może być zastanawiające że Stal stać na takiego zawodnika, Energę Wybrzeże nie.

Pozostaje tutaj kwestia tego w co inwestujemy. Ja dużo ryzykowałem decydując się na zmianę trenera. Dużo dyskutowaliśmy z Marcinem Lijewskim i zgodziliśmy się z tym, że z nami nie zostaje i zainwestowaliśmy w innego trenera. Gdyby jeden zawodnik i jeden trener zmieniał wszystko, byłoby dużo łatwiej - tak jednak nie jest. W sporcie trzeba podejmować decyzje.

A czy trudniej jest prowadzić klub sportowy czy działać w biznesie?

To są dwa zupełnie inne tematy. Jeśli chodzi o biznes, to robi się odpowiednią analizę ryzyka i można stabilnie budować firmę. W sporcie jest dużo aspektów miękkich, psychologicznych. Dobry zawodnik PGNiG Superligi jest jak samochód wyścigowy. Każdy ma swój samochód, który bezproblemowo przejedzie setki kilometrów, można kupić świetne auto z dużym potencjałem, które potrafi wyprzedzić wszystkie inne i zdefektować. Sportowcy mają swoje osobowości i zadania, które muszą wykonać. Trudno wytrzymać takie tempo.

Czy na koniec może pan zdeklarować, że Energa Wybrzeże Gdańsk będzie mocniejszym zespołem w kolejnym sezonie niż teraz?

Na pewno tak. Tego jestem pewien. Idziemy do przodu.

Źródło artykułu: