Orlen Wisła Płock znów srebrna. Adam Morawski: Nie mogliśmy się przebić w ataku. Jest rozgoryczenie

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Adam Morawski
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Adam Morawski

Szczypiornistom z Płocka znów nie udało się zdetronizować rywali z Kielc. Po pierwszym finałowym starciu był remis, ale na wyjeździe Nafciarze nie potrafili postawić się żółto-biało-niebieskim i przegrali 25:32.

Gracze kieleckiej siódemki błyskawicznie zbudowali przewagę i w zasadzie już w pierwszych minutach spotkania nadali mu rytm. Wiślacy mieli natomiast spory problem z przestojami - już na początku zaliczyli sześć minut bez skutecznego trafienia i to szybko się na nich zemściło. W ofensywie dobrze funkcjonowała jedynie ich prawa strona, a wynik trzymał przede wszystkim Adam Morawski.

- Nie mogliśmy się przebić w ataku. Tak, jak w obronie dawaliśmy sobie radę, tak nasza długa i żmudna gra w ataku nie przynosiła efektów. Kielczanie załatwili nas swoją kontrą. Walczyliśmy, ile mogliśmy i myślę, że ta siedmiobramkowa porażka jest zbyt duża, bo nie zasłużyliśmy na tak wysoką przegraną. Jest rozgoryczenie, bo u siebie walczyliśmy z nimi jak równy z równym i na wyjeździe powinno być to samo. Wierzę, że jeszcze przyjdzie nasz czas - powiedział golkiper.

Ze względu na zawieszenie w Hali Legionów nie zagrał Renato Sulić, z kolei z powodu urazów z gry wykluczeni byli Tomasz Gębala i Jose Guilherme de Toledo. Brak tych trzech zawodników mocno dał się Nafciarzom we znaki.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach

- Na pewno tak było, ale kielczanie też mieli swoje problemy, zabrakło im przecież Vlada Kulesza. Taki jest sport, nie pierwszy raz graliśmy w finale osłabieni. Musimy się dźwignąć, jesteśmy Wisłą Płock i będziemy walczyć - zapowiedział Morawski.

Dla bramkarza to był kolejny bardzo dobry sezon. Zawodnik znów udowodnił, że jest nie tylko bardzo bardzo utalentowany, ale też już niezwykle doświadczony. W wielu spotkaniach był najjaśniejszym punktem swojej drużyny.

- Jestem szczęśliwy, bo grałem cały sezon. Dołożyłem swoją cegiełkę do tego miejsca, w którym się znaleźliśmy. Mogliśmy postawić kropkę nad "i" w Kielcach, ale tego zabrakło. Zdobywam doświadczenie i z roku na rok będę chciał jeszcze mocniej pomagać Wiśle - powiedział szczypiornista.

Zobacz też: PGE VIVE mistrzem Polski. Tałant Dujszebajew: Wytrzymaliśmy trudny moment

Źródło artykułu: