Finisz eliminacji do mistrzostw Europy. Polacy zagrają na trudnym terenie

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: kadra Polski przed meczem
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: kadra Polski przed meczem

Przed reprezentantami Polski dwa ostatnie spotkania eliminacji do mistrzostw Europy. W środę Biało-Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z reprezentacją Kosowa i nie mogą sobie pozwolić na porażkę.

Polacy zajmują obecnie trzecie miejsce w grupie. Żeby awansować do czempionatu Starego Kontynentu, muszą poprawić tę pozycję i zająć drugą lokatę w zestawieniu. Ostatnie pojedynki w eliminacjach to starcia z Kosowem i Izraelem. Łatwi rywale? Jeszcze niedawno żaden kibic nie drżałby o wynik w meczach z tymi przeciwnikami, czasy w polskiej piłce ręcznej się jednak zmieniły. Reprezentanci Kosowa na swoim terenie potrafią być bardzo groźni, a Izraelczycy już zdążyli w tych eliminacjach pokonać Biało-Czerwonych. Rywalizacja może być więc naprawdę zacięta.

- Mecz z Kosowem dopiero nam otworzy możliwość awansu z drugiego miejsca. To zespół, który u siebie jest niewygodnym i niebezpiecznym rywalem. Pokazał to w Prisztinie w meczu z Izraelem. Spodziewam się gry opartej na emocjach. Nasze słabsze podejście może je tylko wyzwolić, a wówczas możemy mieć problem. Kluczem do sukcesu powinna być obrona i popełnienie jak najmniejszej liczby prostych błędów - twierdzi selekcjoner reprezentacji Polski Patryk Rombel.

W pierwszym meczu z Kosowem Biało-Czerwoni zwyciężyli aż 37:13, a samo spotkanie nie przyniosło zbyt wielu emocji. Zresztą nic w tym dziwnego - większą część reprezentacji rywali tworzą amatorzy, dla których gra w piłkę ręczną to aktywność wykonywana w czasie wolnym. Nie są zawodowcami, nie utrzymują rodzin z pensji sportowców. Do Ostrowca Świętokrzyskiego przyjechali w osłabionym składzie, każdą bramkę musieli wyszarpać, a ich determinacja momentami wprawiała w podziw.

ZOBACZ WIDEO Leszek Krowicki na wylocie. "Czas na trenera zza granicy"

W wyjazdowym starciu Polacy będą się musieli jednak mocno postarać. Na Bałkanach atmosfera podczas meczów przytłoczyła już wiele doświadczonych drużyn. Błahe określenie "przewaga własnego boiska" tam ma zdecydowanie mocniejsze znaczenie. Zresztą Kosowianie pokazali to już w starciu z Izraelem, w którym zwyciężyli 27:4. - Myślę, że powinniśmy się spodziewać bardzo gorącej atmosfery. Tym bardziej, że ostatnio Kosowo wygrało z Izraelem i ma jeszcze szanse na awans. Trybuny i nastawienie kibiców będą im pomagać - powiedział trener polskiego zespołu.

Biało-Czerwoni nie dopuszczają do siebie jednak myśli o porażce. Mimo wszystko w Kosowie to oni będą zdecydowanymi faworytami. - Z naszej strony na pewno możemy zagwarantować walkę i zaangażowanie, bo tego nigdy w reprezentacji nie brakowało. Mamy swój plan i zrobimy wszystko, aby kibice mogli zobaczyć realizację tych założeń - zapowiedział Rombel.

Sezon 2018/2019 nie obszedł się z reprezentantami Polski łaskawie. Kadrę nawiedziła plaga kontuzji, a szkoleniowiec musiał sobie poradzić z poukładaniem składu bez takich zawodników, jak Tomasz Gębala, Maciej Gębala i Michał Daszek. Szczególnie widoczna w Kosowie może okazać się nieobecność tego ostatniego - skrzydłowy był bowiem numerem jeden na środku rozegrania. W następnych meczach postarają się go zastąpić Maciej Pilitowski, debiutujący w reprezentacji Jakub Moryń i dowołany do składu Michał Potoczny. Natomiast na prawym skrzydle będzie sobie musiał radzić sam Arkadiusz Moryto.

- Już wielokrotnie grałem sam na tej pozycji, więc nie będzie to dla mnie większy problem. Szczególnie, że w obronie nie mam tyle wysiłku, co pozostali zawodnicy. Moje zadania to kontra, szybki ataki i atak pozycyjny, więc w defensywie jest czas na mały odpoczynek - stwierdził jednak 21-letni szczypiornista PGE VIVE Kielce.

Początek meczu reprezentacji Polski z Kosowem o 20:00.

El. ME, gr. 1:

Kosowo - Polska, 12.06.2019, godz. 20:00

Źródło artykułu: