Kilka tygodni temu Komisarz Ligi Piotr Łebek nie przyznał Koronie licencji na występy w PGNiG Superlidze Kobiet. Klub nie zgromadził wymaganego budżetu (1,4 mln złotych), a przede wszystkim spóźnił się z dokumentami... o ponad trzy tygodnie.
ZOBACZ: Wybrzeże bez ważnego sponsora?
Jedyną ścieżką ratunku było odwołanie. Korona skorzystała z tej drogi, 15 lipca złożyła dokumenty i w ciągu 14 dni powinna otrzymać decyzję. Tyle w teorii. W praktyce o jej losie zdecyduje Komisja Odwoławcza ZPRP, która zbierze się 12 sierpnia. Do tego czasu kielczanki, trenujące od 22 lipca, nie będą wiedziały, w jakiej lidze wystąpią.
Szanse wydają się niewielkie, ale do czasu werdyktu ZPRP nie poznamy oficjalnego składu rozgrywek Superligi. Jak już wcześniej informowaliśmy, najbardziej prawdopodobny format rozgrywek zakłada cztery spotkania każdym z każdym. Po rozegraniu 28 meczów zostanie wyłoniony mistrz kraju.
ZOBACZ: Nowa rola Chemy Rodrigueza
Do tej pory rywalizacja składała się z dwóch części - rundy zasadniczej oraz grup mistrzowskiej i spadkowej, w których rozgrywano mecz i rewanż każdy z każdym.
Pierwszy etap procesu licencyjnego przeszły MKS Perła Lublin, Metraco Zagłębie Lubin, Energa AZS Koszalin, EKS Start Elbląg, KPR Gminy Kobierzyce, Piotrcovia Piotrków Trybunalski, KPR Ruch Chorzów oraz SPR JKS Jarosław.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył wzwyż 163 cm. Z miejsca! Niesamowity rekord w USA