Piłka Ręczna do swojego trzeciego występu i pierwszego we własnej hali przystępowała trochę jak z nożem na gardle. Owszem, to dopiero początek sezonu i o ile porażka na Lubelszczyźnie mogła się zdarzyć, tak mało kto sądził, że z beniaminkiem będzie równie trudno i skończy się niczym. Przeciwko pretendentowi do medalu, za jakiego uznaje się KPR Gminy Kobierzyce przecież wcale nie miało być łatwiej.
Realizacja zadania przez gospodynie, czyli walka o komplet punktów zaczęła się całkiem przyzwoicie. Zagrożenie padało niemal z każdej strony. Zaczęła Gabriela Haric, a wsparcie niosły jej starsze koleżanki. KPR grał jednak swoje, jakby wyczekiwał, kiedy los zawodów zacznie się zmieniać. No i rzeczywiście. Na skrzydle raz po raz kolejne trafienia dokładała niezwykle szybka Mariola Wiertelak. Odpowiedzialność za wynik brała na siebie także Kinga Jakubowska. Nie zawsze jednak kończyło się pełnym szczęściem.
Mistrz Polki pokazał klasę w Elblągu. Czytaj więcej!
Pierwsze poważniejsze problemy miejscowych zaczęły się pod koniec pierwszej części gry. To właśnie wtedy do akcji wkroczyła Zorica Despodovska, nowy nabytek szóstej drużyny z minionego sezonu. To ona ustaliła wynik przed przerwą wykorzystując błąd gospodyń. Tablica świetlna wskazała wówczas stan 12:13. Trudno było jednak wyrokować, która drużyna w tamtym czasie okaże się lepsza. I u jednych, i u drugich zdarzały się straty, niecelne rzuty, jedynie w przewinieniach "lepsze" były biało-zielone.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Druga młodość Peszki i Brożka. Weterani podbijają PKO Ekstraklasę
Wydawało się, że przerwa i szybka analiza w szatni pozytywnie wpłynie na gospodynie. Początkowo wiele zresztą na to wskazywało. Dwie dwuminutowe kary w krótkim czasie dla Adrianny Nowickiej i Haric trochę jednak zniweczyły plan ułożony przez trenerkę Anitę Unijat. Oczywiście to tak w dużym uproszczeniu. Na przebieg drugiej połowy złożyło się więcej mankamentów, jak choćby brak skuteczności, czy zbyt duża liczba strat po stronie koszalinianek. Presja czasu swoje zrobiła.
Sytuacja Piłki Ręcznej robiła się coraz trudniejsza, co nie umknęło uwadze sztabowi szkoleniowemu brązowych medalistek. Przerwa na żądanie niewiele zmieniła. Zaraz po wznowieniu wynik na 20:17 ustaliła Despodovska, skądinąd jedna z najbardziej wyróżniających się postaci w tym meczu. Nadzieja choćby na remis wciąż jednak istniała. Ale podobnie jak na początku tej fazy spotkania, tak i pod koniec rywalizacji zaważyły kary indywidualne. Gra dwie mniej (Nowicka i Borysławska) nie mogła przynieść punktów.
Zobacz także: Pogoń postawiła się Orlen Wiśle
Ostatni raz koszalinianki tak źle rozpoczęły rywalizację w PGNiG Superlidze Kobiet w sezonie 2006/2007. Wygraną osiągnęły dopiero w szóstym swoim występie w Chorzowie z Ruchem (31:23).
PGNiG Superliga Kobiet, 3. kolejka:
Piłka Ręczna Koszalin - KPR Gminy Kobierzyce 23:26 (12:13)
Piłka Ręczna: Filończuk, Sach, Prudzienica - Han 4, Urbaniak 3, Mazurek 4 (1/2), Mączka 1 (1/1), Tracz, Haric 3 (1/2), Wołownyk, Rycharska 3, Nowicka, Smolinh 2, Borysławska, Tomczyk 1, Andrichuk 2.
Karne: 3/5.
Kary: 10 min. (Nowicka - 4 min., Mazurek, Haric, Borysławska - 2 min.).
KPR: Kowalczyk, Zima - Jakubowska 8 (2/3), Kucharska, Tomczyk 3, Janas 1, Wiertelak 5, Ivanović 1, Walczak, Koprowska, Despodovska 7, Wicik, Michalak 1.
Karne: 2/3
Kary: 4 min. (Walczak, Koprowska - 2 min.).
Sędziowie: M. i R. Orzech (obaj z Brodnicy).
Widzów: 800.