Mistrzowie Polski to jedyny brakujący skalp w dorobku Górników. Zabrzanie w ciągu ostatnich dwóch sezonów, pod wodzą Rastislava Trtika, pokonali wszystkich w Superlidze oprócz VIVE. Pod tym względem trener Marcin Lijewski ma do czego równać.
Celem Górnika niezmiennie pozostaje pierwszy od pięciu lat półfinał. To oczywiście ważne, że zespół plasuje się na trzecim miejscu i uniknął poważnych wpadek, ale forma ma przyjść wiosną, przed ćwierćfinałami. Na koniec roku po raz kolejny spróbuje złamać VIVE, choć nie udawało się to nawet wtedy, gdy kielczanie przyjeżdżali na Śląsk mocno zranieni.
ZOBACZ: Dahmke nie rusza się z Kilonii
W tym sezonie VIVE już raz odprawiło rywali z kwitkiem, pewnie wygrało 34:24, zabijając emocje jeszcze przed drugą połową. Teraz powinno być trudniej, bo Marcin Lijewski zdążył ustawić Górnika po swojemu. Problemem może być za to zdrowie - niewiele ponad 50 godzin wcześniej zakończył się mecz z Gwardią, należący do Martina Galii. Czech bronił ze skutecznością 52 proc. i razem ze swoim vis a vis Adamem Malcherem podgrzewał atmosferę podczas ostatecznie wygranego spotkania (20:19).
ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają
ZOBACZ: Ofensywa transferowa w Mielcu?
Do Zabrza na pewno nie pojedzie czwórka graczy VIVE - Tomasz Gębala, Mateusz Jachlewski, Blaż Janc i Igor Karacić. Jeśli nie uda się opanować przeziębienia, to naprzeciwko brata nie stanie Krzysztof Lijewski. Z racji limitów w Superlidze odpocznie któryś z czwórki graczy spoza Unii Europejskiej (Doruk Pehlivan, Branko Vujović, Wladislaw Kulesz, Artsiom Karalek).
NMC Górnik Zabrze - PGE VIVE Kielce / 10.12.2019 r., godz. 18.00