Turniej Czterech Narodów w Tarnowie nie wypadł zbyt okazale (porażka z Hiszpanią B i Białorusią, zwycięstwo ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi), ale było też kilka pozytywnych akcentów. - Wiadomo, że po porażkach nie możemy być zadowoleni, jednak powoli idziemy do przodu. Przede wszystkim popełniamy mniej błędów własnych niż w meczach z Kosowem i Izraelem czy podczas turnieju w Argentynie. Wystarczy porównać liczbę strat - analizował trener Patryk Rombel.
Na początku 2020 roku do kadry dołączyli trzej gracze z Bundesligi, Piotr Chrapkowski, Maciej Majdziński i Maciej Gębala, który powinni wnieść ożywienie do kadry. Każdy z nich odgrywa ważną rolę w klubie, dwaj pierwsi są pewniakami do ME 2020. Majdziński raczej też, a akurat na prawym rozegraniu potrzeba wsparcia (chociaż Rafał Przybylski obudził się w Tarnowie).
Turniej w Torrelavega będzie ostatnim etapem selekcji. Niemal na pewno z grupy odpadnie niedawny debiutant, który poleciał do Hiszpanii wyłącznie jako alternatywa dla odpoczywającego po urazie stawu skokowego Adama Morawskiego. Poza tym selekcjoner "skreśli" też dwóch rozgrywających, chyba że Rombel w roli zmiennika Arkadiusza Moryty na prawym skrzydle widzi Majdzińskiego. Wtedy zabraknie miejsca dla Krystiana Bondziora.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]
W Hiszpanii pokaże się 18-letni Michał Olejniczak i przekonamy się, czy jest już gotowy do starć z najlepszymi na kontynencie. Biorąc pod uwagę jego niewielkie doświadczenie na tym poziomie, w hali "Jaskółka" wyglądał znakomicie i wniósł do gry więcej od podstawowych kadrowiczów. - Na razie podchodzimy ze spokojem, popełnia błędy, ale tak musi być w procesie nauki. Jego postępy to efekt naszego długofalowego programu szkolenia młodzieży i pracy w SMS-ie - mówił Rombel.
Odkrycie spotkań w Tarnowie stanie przed najważniejszym reprezentacyjnym egzaminem w meczach z Portugalią, Rosją i gospodarzami (w najsilniejszym składzie). Występy będą szczególnie z jeszcze jednego względu - młodzianem poważnie interesuje się Abanca Ademar Leon, dokładniej jego trener Manolo Cadenas. Szkoleniowiec na pewno będzie miał oko na wydarzenia w Torrelavedze.
ZOBACZ: Legenda Wisły Płock nie żyje
Na pierwszy ogień pójdą Rosjanie. Może to i dobrze, bo wielu kadrowiczów ma świeżo w głowie niedawną klęskę w Argentynie (19:30 ---> CZYTAJ). To był klasyczny przykład efektu kuli śnieżnej. Kilka prostych błędów na początku spotkania, wysokie prowadzenie Sbornej, podcięte skrzydła Polaków i kilkanaście minut na dogranie. Chyba jednak różnica między zespołami nie jest tak duża jak w San Juan.