PGNiG Superliga: Torus Wybrzeże trzymało się niemal do przerwy. Druga połowa popisem Orlenu Wisły

Torus Wybrzeże Gdańsk momentami grało tak, że Orlen Wisła przecierała oczy ze zdziwienia. Jeszcze w 28 minucie był remis 13:13, jednak z biegiem czasu płocczanie potrafili udokumentować swoją wyższość, ostatecznie wygrywając 32:19.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Alvaro Ruiz WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Alvaro Ruiz
Gdy do drużyn z dolnej części tabeli przyjeżdżają ekipy z Płocka czy z Kielc można jedynie zastanawiać się jak wysoki będzie wynik i czy po nokaucie, w drużynie przegranej siniaki będą równo puchły. Starcie w Gdańsku było wyjątkowe dla trenera Torus Wybrzeża.

Krzysztof Kisiel od wielu lat był związany z płockim zespołem. Spośród wychowanków tej drużyny nie ma zawodnika, na którego karierę nie miałby wpływu obecny trener gdańskiej ekipy. Nie ma też w tej lidze drugiej takiej osoby, która potrafiłaby przygotować swój zespół pod tego rywala.

Rzeczywiście, zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk od początku prezentowali się bardzo dobrze. Gdy do bramki dobrze broniącego tego dnia Adama Morawskiego trafił Jacek Sulej, gospodarze wyszli w 10 minucie na prowadzenie 6:4.

ZOBACZ WIDEO: Duda niemal wsiadł do bolidu F1. Zobacz jak Kubica prezentuje mu maszynę Alfy Romeo

Gdańszczanie jednak nie są jeszcze na tyle klasowym zespołem, by potrafić utrzymać tak wysoką formę. Płocczanie zaczęli się rozkręcać i boleśnie się o tym przekonali szczypiorniści znad morza. Orlen Wisła uszczelniła obronę, szybko wyszła na prowadzenie i po zdobyciu siedmiu bramek z rzędu w ciągu 10 minut, było już 6:11.

W tym momencie jednak ku sporemu zaskoczeniu płockiej drużyny, zawodnicy Torus Wybrzeża zaczęli grać nie tylko efektownie, ale i efektywnie. Ręce fanów z Gdańska same składały się do oklasków i gdy na dwie minuty przed przerwą z kontry trafił Ksawery Gajek, było 13:13!

Płocczanie jeszcze przed przerwą wyszli na dwubramkowe prowadzenie, po rzutach Igora Źabicia i Philipa Stenmalma. Na początku drugiej części spotkania goście weszli bardzo dobrze w mecz, powiększając w ciągu pięciu minut przewagę do pięciu trafień.

Trener Krzysztof Kisiel próbował jeszcze ratować sytuację i poprosił o przerwę na żądanie. Gdańszczanie starali się jak mogli, nie potrafili jednak skutecznie przeciwstawić się naszpikowanej gwiazdami drużynie reprezentującej Polskę w Lidze Mistrzów, która drugą część spotkania wygrała 17:6. Mecz zakończył się wynikiem 19:32 i zgodnie z oczekiwaniami, komplet punktów pojechał do Płocka. Dla młodego zespołu znad morza było to kolejne cenne doświadczenie.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Orlen Wisła Płock 19:32 (13:15)

Torus Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Komarzewski 3, Prymlewicz 3, Gajek 3, Moryń 2, Frańczak 2, Adamczyk 2, Pieczonka 2, Sulej 1, Oliveira 1 oraz Janikowski, Gądek, Sadowski, Bednarek, Salacz.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Janikowski 2 min. - cz.k., Bednarek, Sulej, Moryń - po 2 min.).

Orlen Wisła: Morawski 1 - Ruiz 7, Igropulo 5, Stenmalm 4, Mihić 3, Daszek 3, Czapliński 2, Sulić 2, Matulić 2, Źabić 1, Susnja 1 oraz Góralski, Piechowski, Zdrahala, Szita.
Karne: 2/2.
Kary: 6 min. (Ruiz, Daszek, Sulić - po 2 min.).

Czytaj także: 
Toledo obierze niespodziewany kierunek? 
PGE VIVE z dodatkowym wsparciem sponsora

Czy Torus Wybrzeże utrzyma się w PGNiG Superlidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×