PGNiG Superliga Kobiet. Bez niespodzianki. Młyny Stoisław ograły czerwoną latarnię

WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Anita Unijat i szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin
WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Anita Unijat i szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin

Tylko przez pierwszą połowę Ruch stanowił dla Młynów Stoisław mocną zaporę. Po zmianie stron koszalinianki zyskały dystans i ostatecznie wygrały 31:25 w 20. kolejce PGNiG Superligi Kobiet.

KPR Ruch nie przyjechał do Koszalina w roli faworyta. Musiał jednak szukać punktów w każdym meczu. Chorzowianki to czerwona latarnia PGNiG Superligi Kobiet i pierwszy zespół do spadku. Po pierwszej połowie ekipa ze Śląska mogła mieć nadzieje, że jest w stanie urwać punkty Młynom Stoisław.

Drużyny poszły na wymianę ciosów i to dosłownie. Mało kto skupiał się na defensywie. Problem po pierwszej części gry mogły mieć gospodynie. Tuż przed gwizdkiem oznaczającym przerwę drugą dwuminutową karę otrzymała obrotowa, Hanna Rycharska - podstawowa atakująca i zarazem trzon defensywy brązowych medalistek mistrzostw Polski.

Pierwszy niepokój pojawił się u trener Anity Unijat, która w 18. minucie poprosiła o chwilę rozmowy. Po trzech bramkach pod rząd przyjezdnych jej podopieczne zmuszone były po raz pierwszy do odrabiania strat (10:11). W tym czasie bramkarki Młynów aż 5-krotnie wyjmowały piłkę z siatki po rzutach karnych. W tym elemencie niezłą dyspozycję wykazywała Marcelina Polańska (4/4). Mało kto z miejscowych kibiców spodziewał się, że Ruch będzie w stanie dotrzymywać kroku faworytowi. Do przerwy zapowiadało się na niespodziankę (17:17).

Po zmianie stron przewaga faworyta była już mocno widoczna. Drugą połowę koszalinianki zwyciężyły aż 14:8. A zaczęło się dość niepozornie, od zmarnowanej "siódemki" przez wspomnianą wcześniej Polańską. W tamtym czasie Młyny odskoczyły na 4 trafienia (22:18). Reakcja Marcina Księżyka nic nie dała. Chorzowianki coraz rzadziej wypracowywały sobie pozycje rzutowe. Problemem nie do rozwiązania okazała się gra bez jednej zawodniczki. W ostatnich 10 minutach ekipa ze Śląska musiała radzić sobie z tym aż trzykrotnie.

W tabeli Superligi nic się nie zmieniło. No może poza tym, że Ruch ma już 8 "oczek" straty do 7. Piotrcovii, która dość niespodziewanie ograła u siebie Eurobud JKS Jarosław (26:24). Koszalinianki zaś wskoczyły na 4. lokatę, ale do miejsca na podium tracą 11 punktów, co wydaje się być stratą bardzo trudną do odrobienia.

Czytaj także:
Liga Mistrzyń torpedowana przez wirus z Chin
Superliga Kobiet bardziej przystępna dla klubów z aspiracjami

PGNiG Superliga Kobiet, 20. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - KPR Ruch Chorzów 31:25 (17:17)

Młyny Stoisław: Filończuk, Sach, Prudzienica - Urbaniak 5, Mazurek 3 (2/3), Mączka 3 (2/2), Tracz, Wołownyk 4, Zagrajek 1 (1/1), Rycharska 5, Nowicka, Smolinh 5, Borysławska, Tomczyk, Andriichuk 5.
Karne: 5/6
Kary: 8 min. (Rycharska - 4 min., Andriichuk, Nowicka - 2 min.)

KPR Ruch: Kuszka, Chojnacka K. Gryczewska - Jasinowska, Drażyk 2, Polańska 6 (6/7), Masłowska 3 (1/1), Piotrkowska 5, Cygan 1, Rodak, Lipok 3, Sójka 3, Stokowiec 2.
Karne: 7/8.
Kary: 10 min. (Jasinowska, Cygan - 4 min., Stokowiec - 2 min.).

Sędziowie: Dejna (Gdańsk), Raszewski (Tczew).
Widzów: 800.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność

Komentarze (0)