Młynom Stoisław nie idzie zbyt dobrze w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet w sezonie 2019/2020. Za to w rozgrywkach o Puchar Polski można już powiedzieć o pierwszym sukcesie zespołu Anity Unijat. Koszalinianki dzięki ograniu aktualnych mistrzyń Polski, MKS-u Perły Lublin, awansowały do wielkiego finału, w którym zmierzą się ze zwycięzcą pary: KPR Ruch Chorzów II - Metraco Zagłębie Lubin.
W poprzednim sezonie na drodze zespołowi z województwa zachodniopomorskiego stanęła w półfinale nieistniejąca już SPR Pogoń Szczecin. Tym razem zadanie wydawało się o wiele trudniejsze, wszak lublinianki to najbardziej utytułowana ekipa w polskiej lidze. W dodatku w Koszalinie zjawiła się w mocniejszym składzie. Do składu wróciły choćby: Marta Gęga czy Valentina Blażević. Walka rozgorzała od pierwszego gwizdka sędziów. Wystarczy spojrzeć na liczbę dwuminutowych kar. W ciągu 10 minut aż 4 zawodniczki odsyłane były na ławkę przeznaczoną dla rezerwowych.
Przyjezdne wytrzymały trudniejszy dla siebie czas. Grając nawet dwie mniej nie dość, że nie straciły dystansu, to po pierwszym kwadransie wyszły na minimalne prowadzenie (5:4). Gospodynie wzięły jednak jeszcze mocniej do pracy. Wtedy też błysnęła Anna Mączka. W ciągu kilku minut aż 5-krotnie wpisała się na listę strzelczyń. Tuż przed przerwą przy stanie 12:7 o chwilę rozmowy poprosił Robert Lis. Przyniosło to oczekiwany efekt. Jego podopieczne zmniejszyły dystans i mogły jeszcze realnie myśleć o awansie do wielkiego finału rozgrywek o Puchar Polski Kobiet.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Po zmianie stron i jedne, i drugie zaczęły stawiać wszystko na jedną kartę. Gospodynie były w o tyle trudniejszej sytuacji, że tym razem to one częściej traciły zawodniczkę z pola i musiały bronić jedną mniej. Perła szybko doprowadziła do wyrównania, a potem wyszła na prowadzenie, ale wciąż jej przewaga nie była na tyle przekonywająca, by rozstrzygnąć o losie tej rywalizacji. Po koszaliniankach widać było jakby większą determinację w osiągnięciu celu.
Skuteczności nie traciła Mączka, ale tym razem nie rzucała z gry, a po karnych. Ani Weronika Gawlik, ani Gabrijela Besen nie potrafiły jej zatrzymać. Wśród gości brakowało zawodniczki, która wzięłaby ciężar i odpowiedzialność za rezultat na swoje barki. Doszła do tego marna skuteczność przy "siódemkach" (zaledwie 2 udane próby na 7 możliwych). Po dwa razy pomyliły się Gęga i Sylwia Matuszczyk.
Brawa dla Młynów Stoisław należały się też za to, że potrafiły utrzymać dystans w końcówce, kiedy arbitrzy odesłali na ławkę Hannę Rycharską (55. min.), Adriannę Nowicką (56. min.) oraz Martynę Borysławską (58. min.). Lubliniankom udało się tylko zmniejszyć rozmiar porażki. Tym samym koszalinianki zameldowały się w finale. Ostatni raz zagrały w nim w 2009 roku. Trofeum zdobyly tylko raz, rok wcześniej.
Puchar Polski, 1/2 finału:
Młyny Stoisław Koszalin - MKS Perła Lublin 24:20 (12:10)
Młyny Stoisław: Filończuk, Prudzienica - Urbaniak 3, Mazurek 3 (1/2), Mączka 11 (7/7), Tracz, Wołownyk 2, Rycharska 3, Nowicka, Smolinh 2, Borysławska, Tomczyk, Andrichuk 3.
Karne: 8/9.
Kary: 16 min. (Rycharska, Nowicka - 4 min., Urbaniak, Smolinh, Borysławska, Andrichuk - 2 min.).
MKS Perła: Gawlik, Besen - Łabuda 3 (1/2), Szarawaga 1, Więckowska 1, Gęga 4 (1/3), Matuszczyk 1 (0/2), Królikowska 4, Nocuń 3, Nosek, Kochaniak 1, Rosiak 1, Blażević 1.
Karne: 2/7.
Kary: 10 min. (Szarawaga - 4 min., Więckowska, Gęga, Rosiak - 2 min.)
Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
Michał Jurecki z kolejną ofertą powrotu do PGNiG Superligi
NMC Górnik bez ważnego ogniwa od nowego sezonu