Będziemy się rozkręcali - rozmowa z Januszem Szymczykiem, trenerem Piotrcovii

Piotrcovia mimo zdobycia medalu nie zagra w europejskich pucharach. Szkoleniowiec Piotrcovii Janusz Szymczyk żałuje, iż jego zespół nie wystąpi na międzynarodowej arenie, jednak zadaje sobie sprawę z możliwości finansowych piotrkowskiego klubu.

Pierwszy trening rozpoczął się wagą. Czy zawodniczki Piotrcovii pozwoliły sobie

podczas przerwy na nieco więcej luzu?

Janusz Szymczyk: - Generalnie nie jest źle. Nie ma jakiegoś wielkiego przyboru na wadze. Niektóre dziewczyny muszą się pilnować, większość jednak nie ma problemu z wagą. One same wiedzą o tym, że nadwaga nie pomaga w grze i same o siebie dbają.

Rozpoczęliście treningi, jednak wielkich wzmocnień w tym sezonie nie ma. Jedyną zawodniczką, która trafiła do Piotrkowa jest Joanna Waga.

- Myśleliśmy o jeszcze jednej zawodniczce, ale nie doszło to do skutku, jest tylko Asia Waga. Mam jednak nadzieję, że dołączy już w takim pełnym wymiarze Hania Strzałkowska, która w poprzednim sezonie nie mogła nas wspierać we wszystkich meczach. Myślę, że teraz będzie trenować normalnie i że będzie wszystko dobrze. Te nasze skrzydła czyli Kinga Polenz i Hania to będą takie dwa żądła na które przeciwnicy będą musieli zwracać uwagę. Wtedy też łatwiej się będzie grało i rozgrywającym i kołowej.

Na pewno analizuje pan też sytuację kadrową w innych zespołach.

- Wydaje mi się, że jakiś wielkich rewolucji kadrowych w tym sezonie nie było. Zespoły zanotowały jakieś pojedyncze wzmocnienia. Myślę, że w tym sezonie status quo zostanie zachowane i te drużyny, które dominowały niedawno nadal będą się liczyć. Układ jest stabilny i ponownie kilka zespołów będzie dążyło do detronizacji Lublina, który dysponuje silnym składem.

Pierwszy trening za nami, co dalej. Jakie plany na najbliższe tygodnie?

- Do końca lipca trenujemy we własnej hali, potem wyjeżdżamy na zgrupowanie do Zaździerza. Po obozie jedziemy na Śląsk zagrać spotkania z Ruchem i Zgodą. 14 -15 sierpnia weźmiemy udział w turnieju, który odbędzie się w Piotrkowie. Na pewno zagrają w nim SPR i Ruch Chorzów. Tydzień później kolejny turniej na Śląsku, w którym udział wezmą też Olkusz, Jelenia Góra i Zgoda. Chcemy też zagrać kilka spotkań towarzyskich m.in. z Kielcami i Zagłębiem Lubin. Także tych gier kontrolnych będzie sporo, zawodniczki będą się mogły wykazać szczególnie te które mniej grały w poprzednim sezonie.

Będziemy się rozkręcali, żeby na inaugurację być dobrze przygotowanym i zacząć od zwycięstwa.

W ekstraklasie będą aż 3 nowe zespoły. Czy mogą zagrozić waszej drużynie?

- Każdego przeciwnika trzeba szanować, żadnego nie można lekceważyć. W poprzednim sezonie trudną przeprawę na wyjeździe mieliśmy z beniaminkiem z Warszawy. Wydawało się, że wygramy spokojnie a my tam walczyliśmy do końca o punkty. Potem okazało się, że Warszawa nie zdobyła ani jednego punktu a myśmy się rozkręcili. Ale ten pierwszy mecz był nie za bardzo. Trzeba z całym szacunkiem podchodzić do każdego przeciwnika. Jeżeli zespół jest słabszy to trzeba mu to udowodnić i pokazać mu miejsce w szeregu a nie bawić się i później martwić się o wynik.

Na zakończenie nie sposób nie zapytać o grę w pucharach. Zawodniczki żałują, że nie będą mogły pokazać się na europejskich parkietach.

- Wszyscy żałujemy. Raz, że to taki dodatkowy bodziec, dodatkowa motywacja. Gra się z innymi drużynami, inny styl, można się czegoś nauczyć, podpatrzeć a nie tylko na krajowym podwórku, gdzie wszyscy się już znamy. Szkoda, ale z drugiej strony jestem realistą i nie zamierzam rozpaczać zdając sobie sprawę z ograniczeń finansowych. Niestety do pucharów trzeba dokładać a to są duże pieniądze. Jeżeli nie ma dodatkowych środków to trudno, żeby brać te, które mamy na całoroczną działalność.

Komentarze (0)