Premier Mateusz Morawiecki ogłosił plan dalszego odmrażania gospodarki (m.in. długo wyczekiwanych zakładów fryzjerskich), ale także zezwolił na treningi w halach. Obostrzeń nie brakuje, ale wydaje się, że szkoleniowcy będą w stanie zorganizować normalne zajęcia.
W hali do 300 metrów kwadratowych powierzchni będzie trenować do 12 zawodników, od 301 do 800 m 16 osób i dwóch szkoleniowców. W halach powyżej 1000 m jednocześnie będzie mogło przebywać 32 zawodników i trzech trenerów. Zabroniono korzystania z pryszniców, a urządzenia mają być dezynfekowane po zajęciach.
Decyzje rządu otwierają drogę do powrotu dla sportów halowych. Wprawdzie PGNiG Superliga pod koniec maja zakończyła rozgrywki, ale niektóre zespoły, jak Orlen Wisła Płock i KPR Gwardia Opole zgodnie z wydanymi pozwoleniami wznowiły treningi na "orlikach" celem roztrenowania. Teraz zapewne przeniosą się pod dach. W dalszej perspektywie kluby mogą powoli planować początek przygotowań do nowego sezonu.
Otwarcie hal może oznaczać, że dojdzie do skutku planowane na czerwiec zgrupowanie kadry szczypiornistów. Wprawdzie drużyna Patryka Rombla została wyeliminowana z MŚ 2021 przez krzywdzącą decyzję EHF (odwołanie kwalifikacji) i nie zagra spotkań o stawkę do jesieni, ale selekcjoner chce zachować ciągłość pracy. Jeśli konsultacje dojdą do skutku, to ich gospodarzem może być COS w Cetniewie.
ZOBACZ: Superliga w PPV?
ZOBACZ: Koniec słynnej sędziowskiej pary
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"