Reprezentant Polski wiosną 2019 roku po raz drugi zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Przeszedł zabieg i rozpoczął rehabilitację, a w międzyczasie kielecki klub potwierdził krążące od wielu miesięcy informacje o podpisaniu kontraktu. Tomasz Gębala wznowił treningi z zespołem dopiero w 2020 roku, na przełomie marca i kwietnia mógł nawet zadebiutować w nowych barwach, ale z powodu pandemii odwołano pozostałą część sezonu.
Były lider Orlenu Wisły Płock po raz pierwszy, na razie w nieoficjalnym meczu, zaprezentował się garstce kieleckich kibiców (z powodów epidemiologicznych) i większej liczbie widzów transmisji internetowej. Po 451 dniach Gębala ponownie wystąpił w spotkaniu.
Przeciwko Enerdze MKS-owi Kalisz spędził na parkiecie 20 minut. W tym czasie rzucił trzy bramki, było po nim widać głód gry. - Wydolność słaba, po dziesięciu minutach potrzebowałem lekkiej przerwy, ale na szczęście trener dał mnie na boisko w takim momencie, że miałem właśnie dziesięć minut grania, przerwę i znowu dziesięć minut. Mogłem to spokojnie wytrzyma - skomentował swój powrót w rozmowie z kielcehandball.pl.
- Przeciwnicy stali dość płasko, więc musiałem rzucać z daleka. Wróciłem do gry, nie stresowałem się, myślę, że będę stresował się dopiero meczami o stawkę, a nie sparingami. Fajnie jest być znów na boisku, potrenować z kimś innym niż tylko wewnątrz drużyny - dodał.
KS Kielce wygrało pierwszy sparing 29:28. Następna okazja do sprawdzenia formy 14 sierpnia podczas Memoriału Weryńskiego w Mielcu. Rywalem Piotrkowianin (godz. 13.10).
ZOBACZ:
Górnik najlepszy w Głogowie
Europa czeka na Tournata w Kielcach
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność