Kompendium PGNiG Superligi. MMTS Kwidzyn. Gorzej być nie może

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Kamil Krieger
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Kamil Krieger

Kontuzje, napięcia na linii zawodnicy-trener, w końcu fatalne wyniki. W Kwidzynie działo się tyle złego, że chyba wszyscy chcieliby zapomnieć o sezonie 2019/20.

Żaden klub w Polsce nie wjechał na tak karkołomną równię pochyłą. W maju 2019 roku MMTS miał na wyciągnięcie ręki brązowe medale PGNiG Superligi. Niemal rok później, w momencie przerwanie rozgrywek, tkwił na 11. miejscu w tabeli z zaledwie jednym punktem przewagi nad strefą barażową. Absolutna klapa.

Puszkę Pandory otworzyło odejście trenera Tomasza Strząbały, który pomimo ważnego kontraktu i świetnego sezonu 2019/20 poprosił o rozwiązanie umowy. Oficjalnie z powodów rodzinnych. Patrząc z boku, wyglądało to tak, jakby dobrnął do ściany z ówczesnym kadrą W kolejnych miesiącach MMTS - właściwie w niezmienionym składzie - popadł w niezrozumiały marazm. Niewytłumaczalny tym bardziej, że w składzie roiło się od uznanych ligowców, także takich z przeszłością w reprezentacji Polski.

Były takie fragmenty sezonu, że kwidzynianie przegrywali jak leci, ze wszystkimi. Napięcie narastało, nikt nie potrafił znaleźć wyjścia, aż w końcu mleko wykipiało - zespół podczas spotkań (a ponoć też treningów) "prowadził" głównie jeden z najstarszych, Kamil Krieger. Tego było już za wiele, figurujący w protokole trener Dmytro Zinczuk stracił posłuch w szatni, jego dni wydawały się policzone. To tylko potwierdzało krążące plotki, że, delikatnie ujmując, na łączach pojawiały się zgrzyty. W takiej atmosferze MMTS utknął w strefie spadkowej i mniej więcej od grudnia sezon trzeba było spisać na straty.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę

Zinczuk, który zrobił w Piotrkowianinie wynik ponad stan, wprawdzie dotrwał do końca rozgrywek, ale nie przeszedł weryfikacji w Kwidzynie i wypełnił tylko 1/3 swojego kontraktu. Pewnie część zespołu przyjęła decyzję z ulgą, ale to nie tak, że nowy szkoleniowiec popsuł wszystko, co Strząbała zostawił mu w spadku. Kwidzynian dopadł też pech, już na początku sezonu stracili mentalnego lidera i dowódcę obrony Przemysława Rosiaka, w letnim okresie ważni gracze łapali kontuzje i na różnych etapach dołączali albo wypadali z przygotowań. Tak czy inaczej, trudno wyobrazić sobie gorszy sezon dla zespołu z takim potencjałem ludzkim.

Rozgardiasz próbuje uprzątnąć Bartłomiej Jaszka. Pozyskanie nowego trenera to chyba najważniejszy przedsezonowy ruch MMTS-u. Były reprezentant uczynił z Zagłębia, skazywanego na grupę spadkową, postrach nawet ligowej czołówki. W Kwidzynie dostał całkiem dobry materiał ludzki do pracy. Do takich wyjadaczy jak Michał Peret, Kamil Krieger czy Robert Orzechowski dołączyli młodzi gniewni i zawodnicy na dorobku.

Piotrków Trybunalski powoli robił się za ciasny dla Bartosza Nastaja, będącego przecież w szeroko pojętym gronie kandydatów do reprezentacji. W parze z Orzechowskim powinien dużo wnieść do kwidzyńskiej siódemki. Jędrzej Zieniewicz wypłynął na szerokie wody w Opolu, po odejściu Antoniego Łangowskiego stał się jego naturalnym zastępcą, ale potrzebował nowego impulsu w karierze. O ile ta dwójka jest już dobrze znana w Superlidze, to Jakuba Szyszkę trzeba dopiero wziąć na radar i obserwować jego rozwój. W rozgrywkach juniorskich zdecydowanie wybijał się na tle rówieśników, w MMTS-ie ma odciążyć na prawym skrzydle mocno eksploatowanego Andrzeja Kryńskiego.

Akurat kandydatów do miana objawienie jest więcej. Jakub Matlęga miał rewelacyjne wejścia do bramki w ostatnim sezonie, powinien stopniowo zyskiwać kosztem Bartosza Dudka i Krzysztofa Szczeciny. W rozwoju zatrzymał się Damian Przytuła, który w pierwszych meczach w reprezentacji seniorów czuł się jak pan na włościach, zainteresowała się nim Wisła Płock, po czym... przygasł. Więcej oczekiwano też po Arkadiuszu Ossowskim, ciągle niepotrafiącym wyjść z cienia Michała Potocznego. W kadrze B przewinął się Ryszard Landzwojczak, będący wartościowym zmiennikiem Pereta na kole.

Pożegnano się z czwórką graczy, choć po prawdzie tylko trójka z nich odgrywała ważną rolę. Kamil Netz długo wracał po kontuzjach i tylko fragmentami dawał odsapnąć Orzechowskiemu. Kacper Adamski wolał z kolei wrócić pod skrzydła Tomasza Strząbały w Kaliszu. Na ligowych parkietach, przynajmniej w Superlidze, nie pojawią się już Przemysław Rosiak i Adrian Nogowski, przez wiele lat symbole MMTS-u. Obaj poświęcili klubowi dużo serca, ale w ostatnim sezonie byli po operacjach i zdecydowali się na nową ścieżkę w życiu.

W normalnych okolicznościach tak słaby sezon nie ma prawa się powtórzyć. Na większości pozycji co najmniej dwóch przyzwoitych/dobrych graczy, kilku rutyniarzy, ligowe talent. Pod względem kadrowym MMTS wygląda lepiej niż 3/4 rywali, ale podobnie było w poprzednim całkiem nieudanym sezonie.

Skład MMTS-u Kwidzyn na sezon 2020/21:

Bramkarze: Krzysztof Szczecina, Bartosz Dudek, Jakub Matlęga

Rozgrywający: Michał Potoczny, Arkadiusz Ossowski, Nikodem Kutyła, Alan Guziewicz, Kamil Krieger, Bartosz Nastaj, Robert Orzechowski, Damian Przytuła, Jędrzej Zieniewicz

Skrzydłowi: Rafał Biegaj, Patryk Grzenkowicz, Andrzej Kryński, Jakub Szyszko

Obrotowi: Michał Peret, Ryszard Landzwojczak, Wiktor Jankowski

Trener: Bartłomiej Jaszka

Przyszli: Zieniewicz (Gwardia Opole), Nastaj (Piotrkowianin), Szyszko (Olimpia Biała Podlaska), Jankowski (wypożyczenie z Wisły Płock)

Odeszli: Kamil Netz (Zagłębie Lubin), Kacper Adamski (Energa MKS Kalisz), Adrian Nogowski, Przemysław Rosiak (koniec kariery), trener Dmytro Zinczuk

ZOBACZ:
Nowe rozdanie w Tarnowie
Tkaczyk wraca do gry!

Źródło artykułu: