Od kilku sezonów zabrzanie, metodą małych kroków, zdobywali uznanie polskiego szczypiorniaka. To już nie ten Górnik, który potrafił wyłożyć się w starciu z mistrzem Finlandii (chociaż, jak uczy historia, Riihimaki to bardzo trudny teren). Rastislav Trtik zbudował solidne fundamenty, a kolejne cegiełki dokłada teraz Marcin Lijewski.
I robi to bardzo udanie. Zabrzanie pod wodzą byłego reprezentanta Polski byli chwaleni za swoją grę - i to jak najbardziej zasłużenie. Grali efektownie, ale i co ważniejsze, efektywnie. Doceniła to również kapituła Superligi, w końcu tytuł Trenera Roku nie dostaje się ot tak. Dobra postawa na parkiecie pozwoliła Górnikowi zdobyć pierwszy od 2014 roku medal PGNiG Superligi.
Wydawało się, że śląski zespół wreszcie się ustabilizował. Oparta na polskich zawodnikach drużyna mogła się podobać. Lijewski też potwierdził, że ma rękę do zawodników. Ugruntował pozycję Adriana Kondratiuka jako etatowego rozgrywającego Biało-Czerwonych, odważniej postawił na Łukasza Gogolę czy Bartłomieja Bisa. Co jednak ważniejsze, odbudował po nieudanej niemieckiej przygodzie Szymona Sićkę.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
Lewy rozgrywający był najlepszym graczem Górnika w zeszłym sezonie. Ba, nie tylko Górnika - w 100 proc. zasłużenie Sićko został wybrany najlepszym bocznym rozgrywającym ligi. Pod względem zdobytych bramek lepszy był od niego tylko Arkadiusz Moryto z Łomży VIVE. W nagrodę otrzymał powołanie na Patryka Rombla na mistrzostwa Europy, gdzie również nie zawiódł. Jako jeden z niewielu.
Teraz jednak Sićki w Zabrzu już nie ma. 23-latek wrócił z wypożyczenia do Kielc. Niewątpliwie, odejście rozgrywającego będzie ogromnym ciosem dla Lijewskiego, któremu wyrwano bodajże najistotniejszy element układanki.
Osłabień Górnika jest zdecydowanie więcej. Z zespołu odszedł także Ignacy Bąk czy Aleksandr Tatarincew. Okej, nie grali oni w pierwszych skrzypiec w zespole. Okej, ich odejście może potraktować jako odciążenie dla budżetu. Jednak przydaliby się do rotacji, choćby na kilka minut.
Tym bardziej, że wzmocnień... nie ma. Jedynym zawodnikiem pozyskanym przez śląski klub jest Paweł Dudkowski z Zagłębia Lubin. W kadrze postawiono na uznane nazwiska - umowy przedłużyli Michał Adamuszek oraz Aleksandr Buszkow. Niewątpliwie sukcesem jest także nowy kontrakt dla Iso Sluijtersa, na którym spoczywać będzie jeszcze większa odpowiedzialność.
Wygląda na to, że kluczową postacią może być Krzysztof Łyżwa. Oburęczny zawodnik może zagrać na każdej pozycji w drugiej linii, co może okazać się zbawienne dla zespołu z południa Polski. Bo o ile na środku czy prawej połówce Lijewski ma kim grać, tak lewe rozegranie będzie kuleć.
Jakby tego było mało, kilka dni temu klub ogłosił, że z tytularnego sponsorowania wycofała się firma NMC. I chociaż istnienie drużyny nie jest zagrożone, raczej zamyka to drogę do potencjalnych wzmocnień.
Przed Marcinem Lijewskim nie lada wyzwanie. Po brązowym medalu w zeszłym roku apetyty są duże, a zasoby zostały dosyć boleśnie uszczuplone. Powtórzenie ubiegłorocznego wyniku będzie graniczyło z cudem. Ale ponoć niemożliwe nie istnieje.
Skład Górnika Zabrze na sezon 2020/2021:
Bramkarze:
Paweł Kazimier, Martin Galia, Jakub Skrzyniarz
Skrzydłowi: Aleksandr Buszkow, Bartłomiej Tomczak, Jan Czuwara, Krystian Bondzior
Rozgrywający:
Adrian Kondratiuk, Iso Sluijters, Krzysztof Łyżwa, Łukasz Gogola, Michał Adamuszek, Rafał Gliński, Paweł Dudkowski
Obrotowi:
Bartłomiej Bis, Damian Pawelec, Marek Daćko
Trener: Marcin Lijewski
Przyszli: Paweł Dudkowski (Zagłębie Lubin)
Odeszli: Szymon Sićko (Łomża PGE Kielce - powrót z wypożyczenia), Aleksandr Tatarincew (Dynamo Stawropol), Ignacy Bąk (Riihimaeki Cocks), Patryk Gluch (Piotrkowianin)
Czytaj także:
-> Dujszebajew i Karalek po meczu w Berlinie
-> Walczak uratował Vardar