Wprawdzie umowa została sfinalizowana już w sierpniu, ale w międzynarodowych mediach ten wątek dopiero wyszedł na światło dzienne. Washington Nunes, który doprowadził Brazylijczyków do najlepszego w historii dziewiątego miejsca podczas MŚ 2019, stracił posadę po nie najlepszych igrzyskach panamerykańskich, podczas których Canarinhos nieoczekiwanie przegrali w półfinale z Chilijczykami. Zastąpił go Hiszpan Daniel Gordo, jednak jego kadencja trwała zaledwie osiem miesięcy.
Brazylijczycy sięgnęli po sprawdzone rozwiązanie i ponownie postawili na Nunesa, który odbudował kadrę po nieznacznie słabszym okresie. Jego zadaniem jest wprowadzenie kadry do igrzysk olimpijskich w Tokio i dobry występ podczas MŚ 2021. Canarinhos to obok Hiszpanów i Tunezyjczyków rywale polskich szczypiornistów.
Zmiany dotknęły też afrykańską reprezentację, zwolnionego Toniego Geronę (nowego selekcjonera Serbów) zastąpił Tunezyjczyk Sami Saidi, dotychczas pracujący z sukcesami w swoim kraju.
Hiszpanie są z kolei na tyle zadowoleni z pracy Jordiego Ribery, że przedłużyli z nim umowę do 2024 roku i igrzysk w Paryżu. Trudno zresztą narzekać na dokonania szkoleniowca, skoro kadra dwukrotnie z rzędu zdobyła mistrzostwo Europy pod jego wodzą.
ZOBACZ:
Raport zdrowotny z Płocka. Co z mańkutami?
Siódemka 2. kolejki PGNiG Superligi
ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach