Sandra Spa Pogoń stawała przed szansą utrzymania się w ścisłej czołówce PGNiG Superligi Mężczyzn. Było to możliwe między innymi dzięki sensacyjnemu zwycięstwu w Szczecinie nad Orlen Wisłą Płock (26:24). Gospodarze musieli jednak ograć u siebie MMTS. Po raz ostatni Portowcy nie poradzili sobie z zespołem z Kwidzyna 9 marca 2019 roku, przegrywając wysoko, bo aż 17:28.
Portowcy naprawdę dobrze wyglądali już od pierwszych minut tej rywalizacji. Znowu pierwsze skrzypce rozgrywał Łukasz Gierak. Jeśli sam nie znalazł sobie pozycji rzutowej, to doskonale dogrywał piłkę. Mogła się podobać jego współpraca z kołowym, Arkadiuszem Bosym. Miejscowi dawali się faulować, w wyniku czego najpierw Ryszard Landzwojczak, a potem także Wiktor Jankowski musieli opuścić parkiet. Szybko swoją obecność między słupkami zaznaczył także Anton Terekhof (57 proc. skuteczności obron po 14 minutach i 7:3 na tablicy wyników). Słowem, do gry szczecinian nie można było się przyczepić.
Wystarczyła jednak chwila dekoncentracji, kilka błędów indywidualnych, aby bezpieczna, bo już 4-bramkowa przewaga gospodarzy, stopniała totalnie do zera (10:10). Sędziowie z Głogowa raz po raz odgwizdywali faule ofensywne szczecinian, a przyjezdni starali się tych szans nie marnować. Z rzutów karnych nie mylił się Jakub Szyszko. Na prawym skrzydle dobrze prezentował się Andrzej Kryński. Trzeba przy tym dodać, że obrońcy z Kwidzyna zaczęli więcej uwagi skupiać właśnie na Gieraku i to przyniosło efekt. Schodząc do szatni goście mieli tylko jedno "oczko" straty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda narciarstwa szaleje na wakeboardzie
Mecz mógł się podobać także po zmianie stron. Choć brakowało już trochę płynności sprzed przerwy. Na emocje zdecydowanie nie mogliśmy jednak narzekać. Przyjezdni powinni wyjść na prowadzenie, ale kończyło się na faulu w ataku albo interwencji Terekhofa. MMTS mógł za to liczyć na Krzysztofa Szczecinę, kiedyś zawodnika Pogoni. Czasami sprzyjało mu szczęście, ale summa summarum jego indywidualne statystyki nie wyglądały najgorzej (39 proc. po 43 minutach). Trener Rafał Biały starał się rotować na środku rozegrania, a jak było to istotne, udowodnił choćby Patryk Biernacki (18:16).
W 49. minucie Landzwojczak opuścił plac gry z bezpośrednią czerwoną kartką. Dodajmy, że w pełni zasłużoną. Dosłownie chwilę wcześniej łokciem "potraktował" Adama Wąsowskiego (jego zespół atakował), a już w następnej akcji niebezpiecznie złapał za rękę rzucającego Pawła Krupę. Portowcy złapali wtedy właściwy rytm. Znowu wyszli na 4 trafienia przewagi (23:19). Biały na wszelki wypadek poprosił swoich graczy o chwilę rozmowy. Kara dla Mateusza Zaremby dawała jeszcze cień nadziei dla ekipy Bartłomieja Jaszki. Próbował Robert Orzechowski, próbował Rafał Biegaj. Ale to było wciąż za mało. Pogoń wygrała i utrzymała się na 3. lokacie w tabeli.
PGNiG Superliga, 6. kolejka:
Sandra Spa Pogoń Szczecin - MMTS Kwidzyn 31:25 (12:11)
Sandra Spa Pogoń: Terekhof (8/18 - 31 proc.), Gawryś (1/6 - 14 proc.) - Wrzesiński, Wąsowski, Gierak 3, Krupa 7, Bosy 2, Biernacki 3, Krysiak 5, Matuszak 2, Rybski 4 (4/4), Zaremba 3, Fedeńczak 2 (0/1).
Karne: 4/5.
Kary: 10 min. (Wąsowski - 4 min., Gierak, Rybski, Zaremba - 2 min.).
MMTS: Szczecina (8/17 - 32 proc., Dudek (1/6 - 14 proc.), Matlęga (1/8 - 11 proc.) - Orzechowski 1, Kryński 3, Peret 2, Zieniewicz 3, Kutyła 1, Biegaj 2, Potoczny 2, Nastaj 3, Szyszko 6 (5/5), Landzwojczak, Jankowski 2, Przytuła.
Karne: 5/5.
Kary: 10 min. (Landzwojczak, Nastaj - 4 min., Jankowski - 2 min.).
Czerwona kartka: Ryszard Landzwojczak w 49. minucie za faul na Pawle Krupie.
Sędziowie: Gratunik, Wołowicz (obaj z Głogowa).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Nowy początek Orlen Wisły Płock w pucharach
--> Uraz Nikoli Karabaticia jednak poważny