Liga Mistrzów. Wspomnienia ku przestrodze. Łomża Vive na gorącym terenie

Łomża Vive Kielce gra o odkupienie grzechów sprzed roku. Punkty z FC Porto znacznie przybliżą zespół Tałanta Dujszebajewa do bezpośredniego awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Daniel Dujshebaev PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Daniel Dujshebaev
Mówiąc FC Porto Sofarma, wielu ma na myśli piłkarską drużynę Smoków, ale szczypiorniści też rozgościli się w europejskiej czołówce i stale robią postępy. Akurat Łomży Vive Kielce nie trzeba o tym specjalnie przekonywać, to porażka na wyjeździe w dużej mierze zabrała mistrzom Polski miejsce w turnieju Final4 sezonu 2019/20, w związku z pandemią przeniesionym na koniec grudnia.

Ten mecz to przestroga, błędami z Porto można by obdzielić kilka spotkań, a i tak pewnie by zostało. Vive trochę zlekceważyło rywala, zmarnowało sześć (!) rzutów karnych, uczyniło bohatera z szerzej nieznanego wtedy Alfredo Quintany i przegrało 30:33. Gracze mistrzów Polski naczytali się na swój temat, ale niedługo potem ich porażka przestała być powodem do wstydu. Porto napsuli krwi innym faworytom, w wielkim stylu odprawiło z kwitkiem THW Kiel i Montpellier.

Trener Magnus Andersson zbiera owoce cierpliwej pracy, co sezon następuje jedynie stopniowa wymiana materiału. Odszedł silny obrotowy Alexis Borges Hernandez, ale w jego miejsce trafił Niemiec Manuel Spaeth. Rewelacyjnie spisuje się pozyskany macedoński bramkarz Nikola Mitrewski, po zawirowaniach zdrowotnych próbuje odbudować się Ivan Slisković. Pierwsze skrzypce grają jednak Portugalczycy, w większości młodzi, jak Miguel Martins i Andre Gomes, którym interesowało się THW Kiel.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda narciarstwa szaleje na wakeboardzie

- To ten sam zespół, co przed rokiem. Zdołali utrzymać najlepszych graczy, a wzmocnili się m.in. Nikolą Mitrewskim czy Manuelem Spaetem. To dało im jeszcze większą stabilność. Dwa lata temu Porto grało w finale Pucharu EHF, wszyscy znamy ich siłę oraz super pracę, jaką wykonuje tam trener Andersson. Porto stało się bazą reprezentacji Portugalii, która także osiąga ostatnio świetne rezultaty. To bardzo dobry, przygotowany zespół i nie mam wątpliwości, że mogą wygrywać z każdym - ocenia trener Tałant Dujszebajew dla kielcehandball.pl.

Tak się złożyło, że Porto i Vive nie musiały dotad przymusowo odpoczywać. Materiału poglądowego jest dużo, chociaż mistrzowie Portugalii mają na razie duże wahania formy - na inaugurację niespodziewanie przegrali w Elverum, niedługo potem pokonali Mieszkow i Pick Szeged. Kielczanie są stabilniejsi, od początku rozgrywek wyglądają bardzo dobrze, a Igor Karacić i Alex Dujshebaev są liderami pełną gębą. Ta dwójka mocno dala się we znaki PSG, zwycięstwo 35:33 szerzej otworzyło bramy do ćwierćfinału.

Niezależnie od wyniku, Vive pozostanie liderem grupy. Mecz w Porto będzie bowiem jedynym starciem, pozostałe zostały zdominowane przez zakażenia koronawirusem. Tałant Dujszebajew na razie nie może narzekać na absencje, poza kontuzjowanym (i zakażonym koronawirusem ---> CZYTAJ) Michałem Olejniczakiem i rehabilitującym kolano Haukurem Thrastarsonem, brakuje tylko Władislawa Kulesza. Białorusin dobrze wszedł w sezon, ale z PSG - wobec świetnego dnia Karacicia i Dujszebajewa - jego strata nie była aż tak odczuwalna.

FC Porto Sofarma - Łomża Vive Kielce / 29.10.2020, godz. 20.45

ZOBACZ: Szalony hit Ligi Mistrzów

Czy Vive pokona Porto?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×