W tym sezonie karty rozdaje pandemia koronawirusa. Terminarz zmieniał się już kilkunastokrotnie i jeszcze wiele razy się zmieni. O tym, że szczypiorniści Łomży Vive Kielce zmierzą się w poniedziałek z zawodnikami z Tarnowa dowiedzieliśmy się zaledwie dwa dni przed pierwszym gwizdkiem spotkania.
W sobotę żółto-biało-niebiescy dostali bowiem wyniki kolejnej serii testów na obecność koronawirusa. Wcześniej cała drużyna była w samoizolacji, ponieważ pozytywy wynik na zgrupowaniu reprezentacji Polski otrzymał Tomasz Gębala. W sobotę test rozgrywającego wyszedł negatywny, natomiast okazało się, że zarażeni są Władisław Kulesz, Angel Fernandez Perez, a wynik Alexa Dujshebaeva był niejednoznaczny.
Tarnowianie nie przestraszyli się mistrzów Polski, nie byli onieśmieleni. Mimo że do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjechali w okrojonym, zaledwie 11-osobowym składzie, to walczyli z utytułowanymi rywalami jak równy z równym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
O tym, że goście byli niezwykle zmotywowani świadczyła już pierwsza pierwsza bramka pojedynku. Przemysław Mrozowicz bez żadnych kompleksów rozprawił się z obroną gospodarzy i zaliczył piękne trafienie.
Kielczanie tymczasem mieli spore problemy ze skonstruowaniem skutecznej akcji. Brakowało im koncentracji, popełniali mnóstwo błędów, szwankowała komunikacja, zawodziła zarówno defensywa, jak i ofensywa.
Przyjezdni nie oglądali się na rywali i błyskawicznie wykorzystali ich kłopoty. Nie minęło nawet 12. minut, a tarnowianie prowadzili już 8:4. Gospodarze szybko się jednak otrząsnęli, doprowadzili do remisu, ale nie byli w stanie narzucić swojego stylu ani tempa gry.
Co prawda mistrzowie Polski na przerwę schodzili prowadząc 15:12, ale po wyjściu z szatni goście znów wzięli się mocniej do pracy i bardzo szybko doprowadzili do wyrównania.
Tarnowianie starali się budować długie akcje w ataku pozycyjnym, grali do pewnej piłki i to przynosiło efekty. Do czasu. Na niespełna kwadrans przed końcem pojedynku, szczypiorniści Łomży Vive Kielce znacznie podkręcili tempo, uruchomili koło i błyskawicznie zaczęli budować przewagę.
Przyjezdni nie potrafili dotrzymać kroku rywalom i ostatecznie musieli pogodzić się z wysoką przegraną. Kielczanie zwyciężyli 37:26.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 4. kolejka (zaległy mecz):
Łomża Vive Kielce - Grupa Azoty Tarnów 37:26 (15:12)
Łomża Vive: Kornecki, Wałach - Vujović 3, Olejniczak 1, Sićko 5, Tournat 5, Karacić 1, Moryto 8, Surgiel 4, Kaczor 1, D. Dujshebaev 3, Karaliok 5, Gudjonsson 1
Grupa Azoty SPR: Liliestrand, Małecki - Tokuda 10, Majewski, Wojdan 2, Sanek 2, Lazarowicz, Kużdeba, Kniazeu 3, Mrozowicz 5, Yoshida 3
Czytaj też:
Pech Macieja Tokaja. Kontuzja mięśnia kapitana Zagłębia
Płocczanie nadrabiają zaległości, pewna wygrana