28-letni skrzydłowy trafił do Hiszpanii latem z Dinama Zagrzeb, jednak trudno powiedzieć, by ta decyzja - przynajmniej na razie - była słuszna. W La Liga wystąpił w zaledwie pięciu spotkaniach, a w sumie uzbierał 113 minut. Na sześć ostatnich meczów, pojawił się na boisku zaledwie raz - na kwadrans.
Gdy Jerzy Brzęczek rozesłał powołania na potyczki z Ukrainą (2:0), Włochami (0:2) i Holandią (1:2), Damian Kądzior początkowo znalazł się na liście, lecz po ustaleniach z selekcjonerem pozostał na Półwyspie Iberyjskim, gdzie miał popracować nad powrotem składu. Efekty? Żadne, bo niedzielny mecz z Getafe (0:0) przesiedział na ławce rezerwowych.
Zły wybór od samego początku
Polak stracił więc podwójnie. Nie zagrał w kadrze, a w klubie jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. - Z tego co wiem, na treningach Damian wyglądał ostatnio dobrze, jednak w piłce często bywa tak, że trener nie jest przekonany do jakiegoś zawodnika i dlatego nie daje mu szans. Nie ma tu żadnego drugiego dna. Decydują wyłącznie kwestie sportowe - powiedział WP SportoweFakty Jan Urban, 57-krotny reprezentant Polski i były piłkarz hiszpańskich klubów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko
Kłopot w tym, że perspektywy Kądziora też nie są najlepsze. - Eibar to nie jest drużyna skrojona dla niego. To zawodnik techniczny, dlatego świetnie szło mu w Dinamie Zagrzeb. Tu ma zespół bazujący na agresji i grze w kontakcie. Trener Jose Luis Mendilibar wykorzystuje zupełnie inne atuty. Jego podopieczni preferują styl, który opiera się na ciężkiej pracy i cechach wolicjonalnych. Damian ma zupełnie inną charakterystykę, stąd dostaje tak mało szans - dodał Urban.
Czy to oznacza, że 28-latek powinien pomyśleć o rychłym odejściu? Jego kontrakt obowiązuje aż do połowy 2023 roku. - Nie wiem, jak sztab szkoleniowy ocenia jego perspektywy na przyszłość, ale uważam, że decyzja o przenosinach do Eibaru od początku była nieprzemyślana. Jeśli Kądzior wzbudził zainteresowanie nawet w Hiszpanii, to myślę, że miał również inne ciekawe oferty. On potrafi grać w piłkę, posiada duże możliwości, ale wybrał pracodawcę nieszczęśliwie - nie ma wątpliwości nasz rozmówca.
Mistrzostwa Europy odjeżdżają
Były skrzydłowy Dinama musi się spieszyć, bo za pół roku rozpoczynają się mistrzostwa Europy. Jeśli nie poprawi swojej sytuacji w klubie, może się nie załapać do kadry na turniej.
W podobnej sytuacji są zresztą Arkadiusz Milik i Kamil Grosicki, którzy ostatnio zbierają minuty wyłącznie w reprezentacji. - Jeśli nic się nie zmieni, oni również w pewnym momencie przestaną w niej grać. Nie ma szans na utrzymanie odpowiedniej formy, jeśli ktoś pojawia sie na boisku tak rzadko. Myślę, że każdy z tych piłkarzy doskonale zdaje sobie z tego sprawę - stwierdził Urban.
Przy tego rodzaju problemach Jerzy Brzęczek nie jest w stanie znacząco pomóc swoim zawodnikom. - Ustalenia między selekcjonerem a piłkarzami to ich sprawa, lecz jeśli komuś się wydaje, że powołania do kadry nagle poprawią czyjąś sytuację w klubie, to bardzo się myli. To tak nie działa. O swoje miejsce muszą powalczyć sami zainteresowani - zakończył.
Czytaj także:
Frustracja w branży fitness rośnie. "Czujemy się oszukani i pomijani"
PKO Ekstraklasa. Warta Poznań - Wisła Kraków. Piotr Tworek: Mam w zespole żołnierzy z wielkim charakterem