PGNiG Superliga. Wielkie emocje w Zabrzu. Energa MKS Kalisz lepsza od Górnika
W 10. kolejce PGNiG Superligi szczypiorniści Energi MKS Kalisz po niezwykle zaciętym spotkaniu pokonali Górnik Zabrze. Gracze Tomasza Strząbały wygrali 25:24.
Na pierwszą bramkę starcia trzeba było poczekać aż do 5. minuty. Nieco lepsze otwarcie zaliczyli gospodarze, którzy na prowadzenie wyszli po dwóch świetnych trafieniach Iso Sluijtersa. W błyskawicznej odpowiedzi dwukrotnie skutecznymi akcjami popisał się natomiast Robert Kamyszek i widać było, że przyjezdni łatwo nie odpuszczą.
Natychmiast zareagował trener Marcin Lijewski i już po ośmiu minutach gry poprosił o czas dla swojej ekipy. Przerwa w grze i uwagi szkoleniowca przyniosły oczekiwany skutek, bo po powrocie na boisko jego zawodnicy rzucili trzy bramki z rzędu. Tego płazem nie mógł puścić z kolei Tomasz Strząbała i tym razem to on poprosił o możliwość rozmowy ze swoją drużyną.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na świętaWidać było, że kaliszanie są niezwykle mocno zmotywowani i że dużo poświęcili na przygotowanie taktyczne. To przyniosło efekt, bo bardzo szybko odrobili straty, doprowadzili do remisu i prowadzili z Górnikiem wyrównaną walkę.
W pierwszej połowie to defensorzy byli głównymi bohaterami spotkania. Zarówno Jakub Skrzyniarz, jak i Łukasz Zakreta odbili kilka niezwykle ważnych piłek i momentami siali postrach u rywali. Doskonała postawa obrońców sprawiła, że graczom ofensywnym trudno było pokazać się z dobrej strony. Były fragmenty, gdy na parkiecie panował spory chaos, a zawodnicy obu ekip nie potrafili powściągnąć nerwowości. Nie brakowało strat, fauli w ataku, przestrzelonych nawet o kilka metrów od bramki rzutów.
Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie - nie minęła nawet minuta od wyjścia zawodników z szatni, a na tablicy wyników przybyło już trzech trafień. Przez bardzo dużą część tej partii gra toczyła się systemem bramka za bramkę. Na kwadrans przed końcem czerwoną kartkę z gradacji kar zobaczył Krzysztof Łyżwa i Górnik znalazł się w tarapatach.
Chwilowe kłopoty gospodarzy błyskawicznie wykorzystali kaliszanie, tym razem to oni zaliczyli trzy trafienia z rzędu i znaleźli się w dużo korzystniejszym położeniu. Zabrzanie nie odpuszczali, mocno napierali na rywali, czego efektem była niezwykle emocjonująca końcówka. Przyjezdni nie dali sobie jednak wyrwać zwycięstwa i ostatecznie wygrali 25:24. Aż dziewięć trafień zapisał na swoim koncie Mateusz Góralski.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 10. kolejka:
Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz 24:25 (9:10)
Górnik: Galia, Skrzyniarz - Kondratiuk 5, Sluijters 4, Buszkow 3, Tomczak 2, Czuwara 2, Bondzior 2, Dudkowski 2, Gogola 2, Bis 1, Adamuszek 1, Łyżwa, Daćko
Energa MKS: Zakreta, Krekora - Góralski 9, Adamski 3, Pilitowski 3, Szpera 3, Kamyszek 3, Pilitowski 2, Kus 2, Makowiejew, Krępa, Misiejuk, Drej
Czytaj też:
Długa przerwa nie zaszkodziła Azotom Puławy
Kielczanie wciąż na zwycięskiej ścieżce