PGNiG Superliga. Nerwowa gra nie popłaca, dramat Chrobrego. Energa MKS wróciła z dalekiej podróży

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Energa MKS Kalisz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Energa MKS Kalisz

Chrobry Głogów w końcówce pierwszej połowy prowadził z Energą MKS-em Kalisz różnicą pięciu bramek, jednak z każdą kolejną minutą było widać dużą nerwowość w szeregach gospodarzy. Wykorzystali to zawodnicy z Wielkopolski, wygrywając 29:27.

Szczypiorniści z Kalisza tylko w I połowie oddali siedem rzutów więcej niż Chrobry Głogów, jednak wiele z tego nie wynikało ze względu na doskonałą postawę Rafała Stachery, który bronił do przerwy z aż 42-procentową skutecznością - w tym czasie dwaj bramkarze Energi MKS-u odbili tylko po jednej piłce.

Chrobry był jednak bardziej konkretny w ataku. W 7. minucie, po bramce Tomasza Klingera było już 4:2 dla gospodarzy, jednak po chwili goście zdołali wyrównać. W końcu jednak drużyna Witalija Nata zaczęła budować swoją przewagę. Nie pomógł czas wzięty przez Pawła Ruska.

Chwilę po tym, jak bardzo efektowną bramkę rzucił Ołeksandr Tilte i dorzucił kolejną Adam Babicz, na pięć minut przed przerwą zawodnicy z województwa dolnośląskiego prowadzili już 14:9! Wydawało się, że w tej części spotkania nic nie może się zdarzyć.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci

Energa MKS Kalisz nie chciała jednak czekać na odrabianie strat dopiero po przerwie. Goście rzucili trzy szybkie bramki z rzędu i gdy efektownie z kontry trafił Michał Drej, było już 14:12. Witalij Nata wziął czas, jednak do końca goście odrobili jeszcze jedną bramkę. I połowa zakończyła się skutecznym rzutem z karnego Piotra Krępy po końcowej syrenie.

Na drugą połowę obie drużyny schodziły przy wyniku 15:14. Po przerwie szybko goście doprowadzili do wyrównania, a po dwóch szybkich bramkach w 33. minucie przybysze z Wielkopolski wyszli na upragnione prowadzenie.

Gra Chrobrego wyglądała dużo gorzej niż w I połowie, gdy głogowianie potrafili wyjść nawet na pięciobramkowe prowadzenie. Gdy w 41. minucie trafił Piotr Krępa, na tablicy wyników widniał już rezultat 18:20. Goście zamiast pójść za ciosem, wychodząc na prowadzenie nieco się zablokowali. Popełniali błędy w ataku i faulowali gospodarzy, którzy dzięki rzutom karnym znów doprowadzili do remisu.

W grze obu drużyn było widać sporą nerwowość. Ręce drżały przede wszystkim u głogowian, którzy mimo ośmiu zdobytych punktów zamykają ligową tabelę - mają jednak rozegranych mniej spotkań od większości rywali. Kaliszanie wyszli na dwubramkowe prowadzenie i po tym, jak 40 sekund przed końcem przy wyniku 27:29 obronił Łukasz Zakreta, wszystko stało się jasne. Kaliszanie już nawet nie grali aktywną obroną. Trzy punkty pojechały do Kalisza!

Chrobry Głogów - Energa MKS Kalisz 27:29 (15:14)

Chrobry: Stachera (14/41 - 34%), Derewiankin (0/1 - 0%), Kapela (0/1 - 0%) - Babicz 5, Jamioł 5, Zdobylak 4, Krzysztofik 3, Orpik 3, Bekisz 3, Tilte 3, Klinger 1 oraz Warmijak, Grabowski, Sadowski, Tylutki, Marszałek.
Karne: 4/5.
Kary: 4 min. (Babicz, Tylutki - po 2 min.),

Energa MKS: Zakreta (5/19 - 26%, Krekora (3/16 - 19%) - Krępa 9, Drej 5, K.Pilitowski 4, Kamyszek 4, Szpera 2, Góralski 2, Kac.Adamski 1, Pilitowski 1, Makowiejew 1 oraz Wróbel, Kam.Adamski, Misiejuk, Kus.
Karne: 4/5.
Kary: 10 min. (Kus 6 min. - cz.k., Szpera, Pilitowski - po 2 min.).

Komentarze (1)
avatar
Józef Czaszkiewicz
10.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cytat : "Witalij Nata wziął czas". Czas może i wziął, ale Witalij Nat. Tak się nazywa ukraiński trener Głogowian! Nat, panie "redaktor"...