Niewiarygodny zwrot akcji w Kaliszu. Odrobili dziewięć bramek straty

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Na zdjęciu: Joel Ribeiro
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Na zdjęciu: Joel Ribeiro

Szczypiorniści Netland MKS Kalisz przegrywali już 10:19 w starciu z Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn. Podopieczni Rafała Kuptela nie złożyli broni, odrobili wszystkie straty, a losy meczu rozstrzygnęli w samej końcówce.

Zakończenie 10. kolejki Orlen Superligi mężczyzn dostarczyło ogromnych emocji. Faworytem do zwycięstwa był Netland MKS Kalisz, który przed tym spotkaniem zajmował czwarte miejsce w tabeli, podczas gdy zespół z Kwidzyna był dopiero dziewiąty.

Mimo to pierwsze minuty przyniosły spore zaskoczenie. Goście przejęli inicjatywę i szybko odskoczyli na 4:0. Dodatkowo dobrze między słupkami spisywał się Łukasz Zakreta. Miejscowi z kolei mieli problem ze skutecznością i ich strata systematycznie rosła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowy trening Polaka. Spotkał się z legendą sportu

W pierwszej połowie zrobiło się już 10:19. Goście karcili niemal każdy błąd swoich rywali. Do przerwy różnica wynosiła aż siedem bramek i wydawało się, że tym razem Netland MKS nie zgarnie kompletu punktów przed własną publicznością.

Po zmianie stron ekipa Rafała Kuptela rzuciła się do odrabiania strat. Miejscowym pomogła czerwona kartka, którą w 35. minucie zobaczył Marcel Skierka. To ograniczyło bowiem pole manewru gości w defensywie. Do głosu zaczął dochodzić z kolei Matija Starcević.

Jeszcze na dziewięć minut przed końcem Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn prowadził w Kaliszu 28:23. Wydawało się, że takiej przewagi nie da się roztrwonić. A jednak - po przerwie na żądanie gra miejscowych znacznie się poprawiła.

W 58. minucie to kaliszanie prowadzili 31:30 po drugim z rzędu trafieniu Rostysława Polyszczuka. Później do wyrównania doprowadził Jovan Milicević.

O wszystkim decydowały ostatnie sekundy. Tuż przed samym końcem Jan Klimków rzucił, ale bramkarz odbił jego próbę. Kaliszanin ponownie złapał piłkę i tym razem był już skuteczny.

Wyraźnie zdenerwowany porażką był trener MMTS Bartłomiej Jaszka. W protokole odnotowano, że kopnął bidon, który następnie trafił w twarz ratowniczkę medyczną. Całą sprawą najpewniej zajmie się teraz liga.

10. kolejka Orlen Superligi mężczyzn:

Netland MKS Kalisz - Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn 32:31 (12:19)

Netland MKS Kalisz: Wyszomirski, Szczecina - Starcević 7 (4/4), Polyszczuk 5, Bekisz 4, Fedeńczak 4, Klimków 4, Ribeiro 3, Kucharzyk 2, Molski 2, Wróbel 1, Kołodziejczyk, Moryń, Nodzak
Karne: 4/4
Kary: 10 min. (Klimków, Moryń - 4 min., Kucharzyk - 2 min.)
Czerwona kartka: Kołodziejczyk (za faul)

Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn: Zakreta 1, Chruściel - Milicević 6 (3/4), Czarnecki 5, Łazarczyk 5, Landzwojczak 4, Pilitowski 4 (2/3), Potoczny 3, Papaj 2 (0/1), Malczak 1, Bekisz, Kostro, Lewczyk, Mucha, Skierka
Karne: 5/8
Kary: 4 min. (Łazarczyk, Bekisz - 2 min.)
Czerwona kartka: Skierka (za faul)

Sędziowie: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski
Frekwencja: 1330 widzów

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści