PGNiG Superliga. W Kielcach... zaskoczeni wysoką wygraną. "Nie spodziewałem się, że tak się ułoży"

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew

W Kielcach obawiano się, jak zespół zniesie obciążenia po dwóch tygodniach izolacji, tymczasem to Orlen Wisła Płock wyglądała znacznie gorzej w "świętej wojnie". Efekt wręcz szokujący. Deklasacja 31:19.

Nafciarze mają sporo na swoje usprawiedliwienie, ale rozmiary porażki i tak zadziwiają. Dopóki starczyło sił, to Orlen Wisła Płock utrzymywała kontakt bramkowy. Po przerwie pierwsza siódemka łapała coraz głębsze oddechy, a zmienników na ławce praktycznie nie było. Przed meczem trenerowi Xavierowi Sabate wypadł podstawowy obrońca i lewoskrzydłowy Przemysław Krajewski, lider rozegrania Zoltan Szita i będący ostatnio w wysokiej formie Alvaro Ruiz. Tak czy inaczej, chyba nikt nie spodziewał się, że Wisła będzie tak bezzębna na tle doświadczonej koronawirusem Łomży Vive Kielce.

Mistrzowie Polski pauzowali dwa tygodnie po siedmiu stwierdzonych przypadkach zakażenia. Odbyli zaledwie dwa treningi i ruszyli w drogę. Wprawdzie bez wielkich przygotowań, ale przynajmniej z szerszą kadrą. To zadecydowało.

- Oczywiście nie spodziewałem się tego, że ten mecz tak się ułoży. Mieliśmy dużo szczęścia, wszystkie zbiórki wychodziły na naszą korzyść. Andi Wolff zanotował bardzo mocny początek w bramce, pozwolił nam uwierzyć w siebie i spokojnie grać w ataku, później dobrze spisywał się się też Mateusz Kornecki. (...) Musimy też podkreślić, że przyjechaliśmy dzisiaj do Płocka szesnastką, z której wszyscy grali. Płocczanie natomiast mieli do dyspozycji jedynie czternastkę, z tego dwóch, trzech to juniorzy. To też była jedna z naszych przewag i udało nam się ją wykorzystać. Robiłem dużo rotacji, Tomek Gębala grał pięć, sześć minut, po czym zmieniał go Szymon Sićko, potem Wlad Kulesz. Pograli wszyscy w zależności od tego, jak się czują - wytłumaczył trener Tałant Dujszebajew, cytowany przez kielcehandball.pl.

ZOBACZ WIDEO: GROMDA 3. "Don Diego" górą! "Moje zacięte serce zdecydowało"

- Myślę, że możemy być zaskoczeni tym wynikiem. Brak kilku zawodników w Płocku był bardzo widoczny i sprawił, że po długiej, intensywnej walce w końcu opadli z sił. My bardzo dobrze to wykorzystaliśmy. My, mimo że trenowaliśmy mało ze sobą, byliśmy w stanie rotować składem i grać na pełnej intensywności. Myślę, że to przyniosło taki wynik - przyznał z kolei Tomasz Gębala, rozgrywający Łomży Vive.

Kielczanom po przerwie wychodziło im prawie wszystko, zdeklasowali słabnących z minutę na minutę Nafciarzy. Kiedy przewaga wynosiła już 7-8 goli, płocczanie walczyli tylko o uratowanie twarzy (CZYTAJ).

W tabeli Łomża Vive zdecydowanie prowadzi, będąc jedyną niepokonaną drużyną. Wygląda na to, że Wisła będzie musiała znowu obejść się smakiem (co najwyżej srebra?), bo straciła punkty na inaugurację z Pogonią Szczecin, a teraz ma fatalny bilans bramkowy w starciu z odwiecznym rywalem.

ZOBACZ: Mecz Azotów odwołany

Źródło artykułu: