Reprezentacja Polski 15 stycznia rozpoczyna swój udział w mistrzostwach świata. - To będzie dziwny turniej ze względu na niewiadomą, jeśli chodzi o poziom sportowy. Wpływa na to szereg czynników spowodowanych w dużej mierze koronawirusem. Wielu zawodników zrezygnowało z gry w turnieju - powiedział Artur Siódmiak, który na mistrzostwach świata zdobywał srebrny i brązowy medal.
- Rok temu graliśmy na mistrzostwach Europy i teraz będzie również warto zagrać na turnieju ogólnoświatowym. Mieliśmy trochę szczęścia, bo dostaliśmy dziką kartę, ale jestem optymistą. Mecze z Turcją nas podbudowały, a w turnieju są 32 drużyny. W naszej grupie poza zasięgiem są Hiszpanie, jednak Tunezja i Brazylia są do ogrania. Awans do drugiej rundy to plan minimum. Chcę zobaczyć drużynę walczącą, z sercem, mając jednak świadomość, że ten turniej nie pokaże rozkładu sił w ogólnoświatowej piłce ręcznej - dodał.
Polacy w przeciwieństwie do niektórych innych nacji zdołali zabrać do Egiptu większość kluczowych zawodników. - Oprócz Kamila Syprzaka, którego zastąpią inni dobrze dysponowani kołowi mamy optymalny skład. Nie ma w kadrze koronawirusa, omijały nas też kontuzje. Rozłożyłem kadrę na czynniki pierwsze i sytuacja nie jest zła. Może nawet pokusimy się o jakieś niespodzianki, bo dla mnie niezrozumiałe jest to, że zawodnicy grający w Lidze Mistrzów nie chcieli jechać na mistrzostwa - ocenił Siódmiak.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Stękała o pracy w karczmie: Jeszcze pomogę. Po co mam z tego rezygnować?
Wiele kwestii związanych z otoczką turnieju jest dalekich od normalności. - Nieporozumieniem jest też larum, które zainicjował m.in. Mikkel Hansen, że nie chce by byli kibice na trybunach. Przecież można odpowiednio przeorganizować strefy, by nie było kontaktu między zawodnikami, a fanami. Decyzja IHF-u była nieporozumieniem, bo jak ktoś jest piłkarzem ręcznym i reprezentantem kraju, to nie może chować głowy w piasek - stwierdził stanowczo wielokrotny reprezentant Polski.
Kolejnym problemem jest brak turnieju w polskiej telewizji. Cofamy się tym do czasów sprzed sukcesów Orłów Wenty. - Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Każdy by chciał, by piłka ręczna na poziomie reprezentacji była w telewizji, ale decydują względy ekonomiczne i jest to poza nami. To duży minus, bo brak relacji telewizyjnej z mistrzostw świata, gdy odradzająca się kadra może zagrać dobre mecze to wielka szkoda - przyznał Siódmiak.
W turnieju zagrają też nieco egzotyczne jak na piłkę ręczną nacje, m.in. Urugwaj, Demokratyczna Republika Konga, Wyspy Zielonego Przylądka czy USA. - Na mistrzostwach grają 32 drużyny zamiast 24 i pierwsze mecze to będzie przesiew. Dopiero od drugiej rundy się zacznie prawdziwe granie. Trzeba się cieszyć z tego, że mamy niemal optymalny skład, jesteśmy podbudowani ostatnimi zwycięstwami. To nie jest kadra na miarę medalu, choć przy tym dziwnym turnieju wszystko jest możliwe - podsumował.
Czytaj także:
Siedem przypadków koronawirusa u rywali Polaków
Macedończycy zastąpią Czechów