Przede wszystkim gratuluję drużynie awansu do najlepszej czwórki rozgrywek. Co według Pana było głównym elementem pokonania dobrze spisującej się drużyny Łączpolu Gdynia?
- Myślę, że dobrze wykorzystaliśmy ostatnie trzy tygodnie. Mieliśmy dużo dobrych elementów, które dały nam zwycięstwo. Ważnym aspektem był również fakt, ze w ostatnim czasie dwukrotnie graliśmy z Łączpolem w pucharze Polski i posiadaliśmy dużą wiedzę na temat tego zespołu.
Przed Wami teraz dużo bardziej wymagający rywal. Dablex AZS AWFiS Gdańsk liczy na mistrzostwo i to gdańszczanki będą faworytem konfrontacji. Jak Pan przygotował swój zespół do rywalizacji z tak wymagającym przeciwnikiem?
- Przede wszystkim musimy utrzymać aktualną dyspozycję. Nie jest tajemnicą, że bazujemy na bardzo solidnej obronie, ale będziemy chcieli poprawić również pozostałe elementy gry, a przede wszystkim atak pozycyjny.
Czy na półfinałową konfrontację dysponuje Pan optymalnym składem? Czy któraś z zawodniczek uskarża się na uraz?
- No i tutaj zaczynają się problemy. Kontuzje w I rundzie rozgrywek odebrały nam kilka cennych punktów. Dodatkowo w meczu z Łączpolem na początku spotkania kontuzji doznała Marta Szostakowska. Nie wiem czy zagra już w pierwszym meczu. Lepiej żeby powróciła do nas zupełnie zdrowa. O tym czy wystąpi zadecydujemy po konsultacjach z lekarzami. Oprócz tego kilka zawodniczek narzeka na drobne urazy.
Apetyty pokonania ekipy z Pomorza są tym większe, że z trzech rywalizacji z Dablex-em, wygraliście w tym sezonie dwie. Czy upatruje Pan w tym przewagę psychiczną swojej drużyny nad najbliższym rywalem?
- Gdańsk ma bardzo dobry zespół prowadzony przez znakomitego fachowca jakim jest Jerzy Ciepliński. Jeżeli do tego dodamy, że trzeci mecz rozegrany zostanie w hali przeciwnika, w której nie lubi przegrywać, to nie stawia to nas w roli faworytów. Nie oznacza to, że składamy broń.
Awans do półfinału to dla klubu historyczny sukces. Wybiegnijmy trochu w przyszłość, z kim ewentualnie w przypadku zwycięstwa wolałby się Pan spotkań w wielkim finale?
- W lidze na pewno lepiej nam się wiodło z Zagłębiem Lubin. Remis na wyjeździe i wygrana u siebie pozwala przypuszczać, że byłby dla nas wygodniejszym przeciwnikiem.
Który z zespołów ekstraklasy kobiet wydaje się według Pana najsilniejszy kadrowo w tegorocznych rozgrywkach?
- Zdecydowanie Zagłębie Lubin. Przemawia za nimi doświadczenie i zawodniczki, które potrafią dać bardzo dobre zmiany.
W ostatnim okresie w kręgu sympatyków szczypiorniaka bardzo często rozmawiano o słuszności systemu play-off. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
- Nigdy nie byłem zwolennikiem tego systemu. W tym sezonie akurat na nim skorzystaliśmy, ale nie zmienia to faktu, że oceniam go negatywnie. Zarówno trenerzy jak i zawodniczki są w większości jemu przeciwne, jednak jest on dobry medialnie i nie sądzę, aby ten system w najbliższym czasie zmieniono.
Porozmawiajmy teraz o reprezentacji. W marcu nasza kadra nie wykorzystała szansy awansu do Igrzysk Olimpijskich. Czy według Pana powinny nastąpić jakieś zmiany w obsadzie kadry szkoleniowej biało-czerwonych?
- Sam jestem trenerem i nie chciałbym się wypowiadać na temat pracy trenerów reprezentacji. Od oceny ich pracy są właściwi ludzie. Ja mogę jedynie powiedzieć, że bardzo żałuję, iż nie udało nam się awansować do Igrzysk Olimpijskich, bo wydawało się, że niewiele nam brakuje do światowej czołówki.