PGNiG Superliga. Zadanie wykonane. Łomża Vive Kielce zaczęła maraton od zwycięstwa

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Cezary Surgiel (z piłką)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Cezary Surgiel (z piłką)

Po emocjach w mistrzostwach świata przyszedł czas na powrót do rozgrywek PGNiG Superligi. W swoim pierwszym meczu po przerwie zimowej szczypiorniści Łomży Vive Kielce pokonali na wyjeździe MMTS Kwidzyn 34:24.

Spotkaniem z MMTS-em Kwidzyn szczypiorniści Łomży Vive Kielce rozpoczęli prawdziwy maraton. W ciągu kolejnych trzydziestu dni zagrają aż dwanaście spotkań - na odpoczynek nie będzie można liczyć, kielczanie na parkiet będą musieli wybiegać co dwa, trzy dni.

Mistrzowie Polski po raz pierwszy w większym składzie spotkali się dopiero na poniedziałkowym treningu. Na zajęciach zabrakło jedynie zawodników, którzy w niedzielę walczyli o medale mistrzostw świata (Alex Dujshebaev, Daniel Dujshebaev, Angel Fernandez Perez, Nicolas Tournat). W Kwidzynie wystąpili natomiast gracze, którzy zmagali się z urazami - w Egipcie kontuzji stawu skokowego doznał Michał Olejniczak, a przed turniejem problemy zdrowotne miał Igor Karacić.

Starcie w Kwidzynie miało się odbyć w grudniu, ale z powodu plagi zachorowań na koronawirusa zostało przełożone.

ZOBACZ WIDEO: Piłka ręczna. Morawski nie ma wątpliwości. "Żeby być na szczycie trzeba co kilka dni grać mecze z mocnymi rywalami"

Zdecydowanie lepiej pojedynek rozpoczęli gospodarze. Kwidzynianie bardzo szybko rzucili się do walki i błyskawicznie wyszli na prowadzenie 3:0. Żółto-biało-niebiescy rozkręcali się wolniej, ale nie trzeba było długo czekać, by i oni zaczęli zdobywać bramki seriami. Kielczanie natychmiast doprowadzili do remisu i gra zrobiła się dużo bardziej wyrównana.

Szkoleniowiec mistrzów Polski musiał kombinować - Branko Vujovicia zmieniał , a za  na skrzydło wbiegał nominalny środkowy Michał Olejniczak.

Kwidzynianie starali się grać szybko, ale skutkowało to sporą liczbą błędów. Mistrzowie Polski grali czujnie w obronie i wykorzystywali pomyłki rywali, by wyprowadzać kontrataki. Kielczanie zdołali w ten sposób odskoczyć na dwa trafienia i z taką też przewagą schodzili do szatni.

W drugiej części meczu gracze Tałanta Dujszebajewa bardzo szybko zabrali się za budowanie przewagi - po kwadransie gry ich prowadzenie wynosiło już dziesięć bramek. Na tę dysproporcję próbował reagować Bartłomiej Jaszka, ale uwagi trenera  nie wpłynęły na obraz gry MMTS-u.

W przypadku kwidzynian widać było brak rytmu meczowego, kielczanie zmagali się ze znalezieniem odpowiedniego tempa, mieli też problemy ze skutecznością. W końcówce kilka bardzo dobrych obron zaliczył Bartosz Dudek, ale prowadzenie Łomży Vive było już zbyt duże, by udało się je zniwelować.

MMTS Kwidzyn - Łomża Vive Kielce 24:34 (14:16)

Czytaj też:
Wszystko pod kontrolą. Zwycięstwo Wisły Płock w Kaliszu
Transfery. Marko Panić w wielkim europejskim klubie

Źródło artykułu: