Maraton Łomży Vive Kielce trwa od początku lutego, spotkanie z PSG zapoczątkowało jednak najbardziej intensywny tydzień kielczan - cztery mecze w siedem dni, w tym dwa niezwykle ważne starcia w Lidze Mistrzów - właśnie z Paris Saint-Germain HB i MOL-Pick Szeged.
Spotkanie we Francji nie wyglądało tak, jak oczekiwali tego kibice mistrzów Polski. Miała być walka o lepsze rozstawienie w dalszych fazach rozgrywek, a był łomot.
Zaczęło się fantastycznie - obie drużyny rzuciły się do wymiany ciosów i nie minęły nawet cztery minuty, a na tablicy wyników widniał remis po 3. Tempo było szalone, ataki przeprowadzane błyskawicznie. Ofensywa obu ekip wyglądała rewelacyjnie, za to bramkarze nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.
ZOBACZ WIDEO: Tauron Puchar Polski. Martyna Grajber ucierpiała w finale. "Zamroczyło mnie i nie wiedziałam, co się dzieje"
Po doskonałym początku szczypiorniści Łomży Vive Kielce mocno spuścili jednak z tonu. Przez osiem minut nie byli w stanie pokonać Vincenta Gerarda i ten słabszy fragment sporo ich kosztował. Rywale się nie zatrzymali i gdyby nie Andreas Wolff, straty mistrzów Polski byłyby ogromne.
Problemy kielczan zaczęły się w obronie - szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego byli spóźnieni, a rozgrywający PSG nie mieli żadnych kłopotów z przebiciem się przez ich formację. Źle funkcjonowała wysoka defensywa, ale zmiana na system 6-0 też niewiele wniosła. Luc Steins robił, co chciał, a żółto-biało-niebiescy nie mieli kompletnie pomysłu na to, jak go powstrzymać.
Niewiele lepiej wyglądała ofensywa mistrzów Polski. Kielczanie bardzo się męczyli, za to paryżanie grali niezwykle czujnie, doskonale czytali grę gości i mocno utrudniali im zdobywanie bramek. Przy okazji gospodarze zaliczyli kilka przechwytów i mistrzowie Polski znaleźli się w sporych tarapatach. Na domiar złego w 28. minucie czerwoną kartkę za rzut w twarz bramkarza zobaczył Arkadiusz Moryto i przyjezdni zostali bez nominalnego prawego skrzydłowego.
Po zmianie stron na próżno było szukać pozytywów w grze Łomży Vive. Paryżanie mieli wszystko pod kontrolą, za to kielczanie męczyli się niemal w każdej akcji. Straty żółto-biało-niebieskich szybko urosły do dwunastu trafień i nie widać było szans na poprawę tego stanu rzeczy.
Sytuacja na boisku nie uległa już zmianie do ostatniej syreny. Francuzi konsekwentnie powiększali swoje prowadzenie, a mistrzowie Polski mogli tylko liczyć na najniższy wymiar kary.
Skończyło się wyrównaniem niechlubnego rekordu, czyli porażką jedenastoma bramkami.
Paris Saint-Germain HB - Łomża Vive Kielce 37:26 (19:10)
Paris Saint-Germain HB: Gerard, Genty - Steins 6, Keita, Kristopans 3, Kounkoud, Sole Toft Hansen 1, Remili 3, Grebille, Syprzak 4, L. Karabatić 3, Morros, Hansen 6, Prandi 4, Nahi 5
Łomża Vive: Wolff, Kornecki - Vujović 3, Olejniczak 1, Sićko 5, A. Dujshebaev 5, Tournat 3, Karacić 1, Kulesz 2, Moryto 2, Surgiel 1, Kaczor, D. Dujshebaev, Gębala, Karalek 2