PGNiG Superliga. Górnik napsuł krwi Łomży Vive. Kielczanie zakończyli maraton zwycięstwem

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Łomża Industria Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Łomża Industria Kielce

Niezwykle wyrównane spotkanie rozegrali szczypiorniści Łomży Vive Kielce i Górnika Zabrze. Mistrzowie Polski musieli się mocno natrudzić, by pokonać podopiecznych Marcina Lijewskiego. Ostatecznie wygrali 34:30.

Odetchnąć z ulgą mogą szczypiorniści Łomży Vive Kielce - starcie z Górnikiem Zabrze zakończyło ich meczowy maraton - w ciągu ostatnich trzydziestu dni rozegrali aż dwanaście spotkań. Przerwa reprezentacyjna będzie więc doskonałą okazją do chwili wytchnienia i wyleczenia przewlekłych dolegliwości.

Skład żółto-biało-niebieskich na mecz z Górnikiem był nieźle przetrzebiony - na boisko nie wybiegli Arkadiusz Moryto (przeciążone więzadło rzepki zwichnięty bark), Tomasz Gębala (skręcenie palucha), a także Igor Karacić, Sebastian Kaczor, Angel Fernandez Perez, Krzysztof Lijewski i Haukur Thrastarson.

Zabrzanie w ostatnich spotkaniach nie błyszczeli formą, ale pojedynek z Łomżą Vive rozpoczęli od prowadzenia. Iso Sluijters kolejny raz pokazał, że w Kielcach czuje się jak ryba w wodzie. Początek spotkania był w wykonaniu Holendra bardzo dobry, zresztą cała drużyna szybko pokazała, że przyjechała do stolicy województwa świętokrzyskiego, by walczyć o zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje seksownej tenisistki

Żółto-biało-niebiescy na pierwsze prowadzenie wyszli dopiero w 7. minucie, chwilę później Martin Galia trzykrotnie obronił rzuty Sigvaldiego Gudjonssona. Mimo tego kielczanom udało się odskoczyć na trzy trafienia. Cały czas czuli jednak na plecach oddech rywali. Zabrzanie naciskali i w końcu udało im się doprowadzić do remisu.

Przez większą część drugiej połowy gospodarze prowadzili różnicą dwóch-trzech bramek. Jak się okazało nie była to bezpieczna przewaga. Zabrzanie byli niezwykle zmotywowani i ani myśleli odpuszczać. Na nieco ponad siedem minut przed końcową syreną doprowadzili do wyrównania po 29, a chwilę później mieli jeszcze piłkę na wyjście na prowadzenie. Świetną interwencję zaliczył jednak Mateusz Kornecki i mistrzowie Polski zdołali uratować się z trudnej sytuacji.

Końcówka należała już mistrzów Polski, którzy ostatecznie wygrali 34:30.

Łomża Vive Kielce - Górnik Zabrze 34:30 (17:15)

Łomża Vive: Kornecki, Wolff, Wałach - Vujović 1, Olejniczak 3, Sićko 2, A. Dujshebaev 6, Tournat 2, Faruk, Kulesz 6, Surgiel, D. Dujshebaev 3, Karalek 5, Gudjonsson 5

Górnik: Galia, Skrzyniarz - Bondzior 1, Bis 2, Tomczak 2, Łyżwa 4, Sluijters 5, Czuwara 3, Pawelec, Buszkowu 4, Gliński, Gogola 1, Kondratiuk 2, Dudkowski 3, Adamuszek 1

Czytaj też:
Gonitwa w Piotrkowie. Energa MKS wytrzymała napór
Faworytki nie zawiodły. MKS Perła uniknęła nerwowej końcówki

Źródło artykułu: