W XXI wieku rozegrano pełnych 20 sezonów rozgrywkowych. Tylko w 4 przypadkach mistrzostwo Polski nie padło łupem MKS-u Perły. Wszystko wskazuje na to, że ten obecny będzie piątym. Po "świętej wojnie" na Dolnym Śląsku Zagłębie powiększyło przewagę nad lubliniankami już do 16 punktów.
Miedziowe na tytuł czekają już 10 długich lat. Po 2 okazałych wygranych nad aktualnym jeszcze mistrzem kraju, to 3. mogło być rozstrzygające. Matematycznie Perła miała szansę, ale mało kto w to już wierzył. Interwencje Moniki Maliczkiewicz po rozpoczęciu spotkania zdawały się jeszcze bardziej to potwierdzać. Tym bardziej, że reprezentantka Polski nie dała się pokonać nawet z linii 7. metra.
Przyjezdnych nie należało przedwcześnie przekreślać. Odkąd stery na ławce przejęła Monika Marzec drużyna z Lublina wygrała 5 kolejnych meczów z rzędu. Gdyby jeszcze tak poprawić skuteczność rzutów, która po kwadransie wynosiła zaledwie 36 procent (przy 70 rywalek). Przerwa na żądanie trenerki gości miała temu zaradzić. Należało to jednak rozpatrywać bardziej życzeniowo. Bo jakże inaczej, gdy podanie po przejęciu nie trafiło do koleżanki, czy też naruszyło się linię pola bramkowego (9:4 w 19. min.).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach
Po akcji w wykonaniu Patricii Machado Matieli ręce same składały się do oklasków. Rozgrywająca dokonała niemożliwego. To trafienie sezonu. Brazylijka minęła obronę, ale ustawiła się tyłem do Weroniki Gawlik. Rzuciła prawą ręką zupełnie nie widząc bramki. W dodatku zmieściła piłkę pod nogami doświadczonej szczypiornistki. W 23. minucie zrobiło się już 13:5! Perła miała poważny problem. Także z Martą Gęgą, która jeszcze w pierwszej połowie była zagrożona czerwoną kartką (z gradacji kar).
Kinga Achruk w przerwie zawodów zapewniła, że pomimo tylko 2 celnych rzutów z drugiej linii, jej zespół poradzi sobie po zmianie stron. Nadzieję mogła dać Natalia Nosek, która w końcu zaczęła być częściej zatrudniana. Dało to pozytywny efekt. Tym bardziej, że lublinianki w końcu znacznie lepiej broniły. Po 39 minutach traciły tylko 2 bramki do gospodyń (18:16). Emocje rosły. Trzeba też przyznać, że sam mecz mógł się podobać.
Tym razem to Zagłębie miało kryzys, który szybko musiało przełamać. Zupełnie sypać zaczęła się gra ofensywna ekipy Bożeny Karkut. Błędy kroków kluczowych rozgrywających to tylko przykład pierwszy z brzegu. W 48. minucie meczu był już remis po 21. Ze skrzydła trafiła Joanna Gadzina. Wtedy odpowiedzialność na siebie wzięła Kinga Grzyb. Jej 8/8 robiło wrażenie. Ale to Karolina Kochaniak "wygrała" lubiniankom mecz. Kapitalnie grała jeden na jeden. Po tym zwycięstwie Zagłębia mistrzostwo Polski zostało właściwie ustalone!
PGNiG Superliga Kobiet, 21. kolejka:
MKS Zagłębie Lubin - MKS Perła Lublin 28:25 (14:9)
Zagłębie: Wąż, Maliczkiewicz - Grzyb 9 (1/1), Górna 2, Drabik 3, Galińska 2, Kochaniak 8 (1/1), Matieli 2, Belmas, Świerżewska 2, Milojević.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Kochaniak - 4 min., Drabik, Matieli - 2 min.).
MKS Perła: Razum, Gawlik 1 - Balsam 3, Szarawaga 2, Gęga 5 (4/4), Królikowska (0/1), Tatar, Nocuń, Anastacio 1, Nosek 3, Gadzina 3, Rosiak 4, Achruk 3 (0/1).
Karne: 4/6.
Kary: 8 min. (Gęga - 4 min., Szarawaga, Gadzina - 2 min.).
Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> To może być prawdziwa bomba transferowa w Superlidze
--> Szok w Kielcach po meczu w Lidze Mistrzów