Już jakiś czas temu było właściwie przesądzone, że Michał Szyba będzie musiał szukać nowego klubu. KS Azoty Puławy zakontraktowały na kolejny sezon leworęcznego Austriaka Borisa Zivkovicia i stało się jasne, że któryś z dotychczasowych prawych rozgrywających opuści Lubelszczyznę.
- Nie przekonałem zarządu, by przedłużyć ze mną umowę na kolejny sezon. To w ogóle ciekawe, bo jak podpisywałem kontrakt, to miał być na trzy lata, ale okazało się, że to umowa 2+1 - mówił w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Szyba miał propozycję z Bliskiego Wschodu, ale postawił na powrót do ligi francuskiej, w której występował już w barwach Cesson-Rennes. Tym razem - jak informuje sport.tvp.pl - były kadrowicz zagra w spadkowiczu z LNH Tremblay-en-France HB. Wprawdzie sezon 2020/21 jeszcze nie dobiegł końca, ale nowy klub Szyby nie ma już szans na utrzymanie.
33-letni rozgrywający związał się z piątym klubem w karierze. Najpierw w latach 2005-14 był zawodnikiem Azotów, potem wyjechał do słoweńskiego Gorenje Velenje, grał w Lidze Mistrzów w barwach Kadetten Schaffhausen, spędził rok w Cesson-Rennes. Szyba jest najbardziej pamiętany z popisów podczas meczu o brąz MŚ 2015, kiedy rzucił Hiszpanom osiem bramek i przyczynił się do zdobycia krążka wielkiej imprezy. Od tego czasu nie może nawiązać do tego spektakularnego występu, choć uczestniczył jeszcze w ME 2016 i igrzyskach w Rio de Janeiro.
ZOBACZ:
Emocjonujący czerwiec przed TV
Znamy nominowanych do Gladiatorów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"