Trener Tatrana: Jeśli nie zwyciężymy w Kielcach, nie będzie tragedii

Już w przyszłym tygodniu odbędzie się w Kielcach turniej kwalifikacyjny do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Gospodarze imprezy, szczypiorniści Vice zmierzą się z FC Porto/Vitalis i Tatranem Prešov. Do elitarnych rozgrywek awansuje zwycięzca eliminacji.

Jeszcze niedawno działacze Tatrana zapewniali, że z myślą o Lidze Mistrzów postarają się o pozyskanie zagranicznych szczypiornistów, reprezentujących wysoki poziom. Jednak z planów tych niewiele wyszło, a trener zespołu wypowiada się na temat turnieju w Kielcach dosyć asekurancko.

- Rozważaliśmy poważne wzmocnienie kadry, ale ostatecznie zdecydowaliśmy wszak tylko zastąpić tych, którzy z powodu różnych powodów odeszli z klubu. Chodzi o Radoslava Kozlova, Vlastimila Fuňaka i Radovana Pekára. Na ich miejsce przyszli znakomici reprezentanci Słowacji - Radoslav Antl oraz Tomáš Stráňovský - stwierdził trener Rastislav Trtík na łamach gazety Korzár.

- Kadrę zespołu uzupełniliśmy wychowankami: Markiem Bujdošem, Danielem Orlovským oraz Richardem Babjakiem. Na prawe rozegranie pozyskaliśmy 18-letniego Łotysza, Dajnisa Kristopansa, który mierzy 212 cm wzrostu. Nie jest to jeszcze zawodnik gotowy do gry, lecz daje ogromną nadzieję na przyszłość - dodał szkoleniowiec. Zdaje sobie on sprawę, iż transfery poczynione latem mogą nie wystarczyć na fazę grupową Ligi Mistrzów.

- Do Kielc nie pojedziemy w defetystycznym nastroju. ale jeśli nie przejdziemy FC Porto/Vitalis i miejscowe Vive, to żadnej tragedii nie będzie. Patrzymy na to realistycznie. Niezależnie od tego, czy skończymy imprezę na 2. bądź 3. miejscu, to będziemy rozstawieni w II rundzie Pucharu EHF, rozgrywki te są drugie w hierarchii w Europie. W nich postaramy się o to, aby zajść jak najdalej - powiedział opiekun Tatrana Prešov.

Komentarze (0)