Dla Torus Wybrzeża Gdańsk nie była to udana inauguracja. Do przerwy gdańszczanie zdobyli 8 bramek i ostatecznie po przestoju w drugiej części spotkania wyjechali z Piotrkowa Trybunalskiego bez punktów. - Na pewno spotkanie mogło się podobać, szczególnie publiczności z Piotrkowa, ponieważ Piotrkowianin wygrał. Był to zdecydowanie mecz błędów i zwyciężyła drużyna, która zrobiła ich mniej. W I połowie było zbyt dużo prostych, niewymuszonych błędów z naszej strony - powiedział Mateusz Jachlewski, rozgrywający klubu z Gdańska.
- Różnie bywa z formą w pierwszych kolejkach, ale nie były to wymówki. Wiedzieliśmy, że będzie to kluczowy mecz w kontekście dalszych losów w lidze. Urządziliśmy sobie dużą krzywdę i nie wiem czy nie udźwignęliśmy tego spotkania, bo liczba prostych błędów, szczególnie w I połowie była zatrważająca - dodał trener Mariusz Jurkiewicz.
Nie ma co się dziwić, w dużo lepszych nastrojach po meczu byli gospodarze. - Najbardziej cieszą trzy punkty, na które pracowaliśmy zarówno w ataku, jak i w obronie. Do tego bramkarze pobronili i każdy dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa - podkreślił Patryk Mastalerz, zawodnik Piotrkowianina.
Bartosz Jurecki zwrócił natomiast uwagę na atuty spowodowane inauguracją w Piotrkowie Trybunalskim. - W końcu gramy przed swoją publicznością. To mój trzeci sezon i zawsze zaczynaliśmy na wyjeździe i tu każdy widział swoją szansę na trzy punkty. Cieszę się bardzo, bo gra w obronie była niesamowita. Do tego wola walki, pomaganie sobie i zamykanie obrotowego. Więcej bramek straciliśmy tylko jak drużyna przeciwna rzucała kontry i karne. W ataku było widać strach czy przytłoczenie i cała publika oczekuje od nas zwycięstw - ocenił trener.
Czytaj także:
Skuteczne Azoty potwierdziły swoją wartość
Nowy bramkarz w Tarnowie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!